świadectwo

Aby być świadkiem krzyża potrzebuję obecności Maryi w moim życiu – J 19,25-27

10 maja 2017

Słuchając Słowa z Ewangelii J 19, 25-27 zaskoczyło mnie, że wśród osób stojących w bezpośredniej bliskości krzyża nie ma mowy o uczniu.  Jego osoba pojawia się dopiero w odniesieniu do Matki, u której boku stoi. Bardzo mocno konfrontuje mnie ono z faktem, że aby być świadkiem krzyża potrzebuję obecności Maryi w moim życiu. To Jej postawa ufnego zawierzenia w sytuacjach bólu, cierpienia, straty, niezrozumienia… jest drogowskazem doprowadzającym mnie pod krzyż Jezusa. Postawa, którą całą swoja istotą potwierdza i wyraża wypowiadane nieustannie fiat. Stojąc w miejscu konania, a równocześnie zachowując pamięć o wejrzeniu Boga na Nią (Łk 1,48) Maryja rodzi mnie do wiary.  Kiedy w obliczu krzyża chcę uciec, odwrócić wzrok, czując przerażenie, strach, wstyd, z powodu moich grzechów, win, słabości, niewierności, Ojciec Światłości uzdalnia mnie do przyjęcia łaski odkupienia (Kol 1,12-14) dając mi Maryję jako znak (Ap 12,1-2), który zawraca mnie z drogi upadku, oddalenia i samotności. Niepokalana potrafi w pełni przyjąć spojrzenie Boga i otworzyć się na Jego miłość stając się Matką Zbawiciela. Otwiera Ona dla mnie przestrzeń spotkania z Jezusem dającą pokój i pewność bycia przyjętą i kochaną. Nie ma w Niej lęku, nie ucieka przed światłem krzyża. Jako kobieta pełna łaski w swojej czystości i pokorze jest zdolna przyjąć całą prawdę o sobie, utożsamiając się z obrazem siebie według odwiecznego Bożego zamysłu. Przyjmując Maryję  jako Matkę mogę stale odnajdywać swoją tożsamość dziecka i umiłowanego ucznia Jezusa, a także przyjąć zaproszenie do uczestnictwa w Jej misji, jako kobiety, której Bóg powierza człowieka.

s. Anita

Może Cię również zainteresować

Brak komentarzy

Dodaj komentarz