św. Franciszek z Asyżu

Doświadczenie pokoju w życiu świętego Franciszka

26 stycznia 2020

XIII wiek można określić jako wiek wojen, które toczyły się na różnych poziomach: od wojen religijnych (krucjaty  – konflikty między chrześcijaństwem a światem muzułmańskim), poprzez  wojny polityczne: między cesarstwem a papiestwem o strefy wpływów, między miastami włoskimi, aż po konflikty społeczne: w Asyżu między warstwą arystokracji – majores, a warstwą niższą – kupcami, rzemieślnikami – minores.

Jakie miejsce zajmował Franciszek w tym świecie? Dlaczego dziś uważa się go za człowieka pokoju? Czy chodziło mu jedynie o zaprzestanie wojen? Czym jest pokój w rozumieniu naszego Świętego i jakie jest jego źródło? Dlaczego Franciszek może stać się dla nas przewodnikiem na drodze poszukiwania pokoju, pewnej równowagi w naszym życiu, tak często przepełnionym aktywizmem i różnymi zaangażowaniami, bez których, jak nam się wydaje, nie mogłybyśmy żyć?

Kiedy pochylamy się nad postacią Biedaczyny, w jego życiu zauważamy pewien podwójny rytm. Z jego osobą związane są ściśle pewne miejsca odosobnienia – eremy, w których przebywał i modlił się; miejsca usytuowane pośród gór, z dala od ludzi, zanurzone w ciszy natury. To właśnie w tych miejscach wybrzmiewa aspekt centralny życia Franciszka: poszukiwanie Tego, który stanowi Istotę wszystkiego.

Z drugiej jednak strony jego życie pozostawało ściśle związane z wędrowaniem, z przebywaniem w miastach. Pobudzało go bowiem pragnienie głoszenia napotkanym ludziom dobrej nowiny o pokoju. Nie można zrozumieć Franciszka, jeśli oddzieli się go od Asyżu, od miasta, w którym wyrósł i nigdy się od niego nie odłączył. Tam zrodziło się jego powołanie i z mieszkańcami tego miasta pozostawał w kontakcie, by dzielić się z nimi własnym doświadczeniem Boga, stając się dla nich głosicielem pokoju.

Fenomen Franciszka polegał na tym, że te dwie przestrzenie połączył w jedną, w której jednocześnie żył Ewangelią i ją głosił. Taka relacja między kontemplacją a przepowiadaniem stanowiła nowość dla Kościoła tamtych czasów. Nastąpiło bowiem przejście od duchowości benedyktyńskiej do doświadczenia życia zakonnego, które wychodzi z izolacji klasztorów i wkracza w życie mieszkańców miast. Można powiedzieć, że Franciszek rozszerzył wymiary klasztoru, tak że dla Świętego objął on cały świat. W tej przestrzeni jego życie składało się z momentów samotności, by spotkać się z Bogiem i obecności w miastach, by poszukiwać człowieka i głosić mu Ewangelię. W jego życiu te dwa elementy nie stanowiły alternatywy, lecz były wobec siebie komplementarne. To właśnie zadziwienie Bogiem i Jego tajemnicą popychało go do niezmordowanego głoszenia Ewangelii pokoju.

Model życia, który proponuje Franciszek nie jest przeznaczony wyłącznie dla osób zakonnych. On proponuje życie Ewangelią każdemu napotkanemu człowiekowi, również nam w tym czasie.

Jakie więc było źródło, początek doświadczenia asyskiego Biedaczyny?

On sam ten moment, albo raczej proces opisuje w swoim Testamencie:

Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzech ach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadzał mnie między nich  i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała; i potem nie czekając długo, porzuciłem świat. I Pan dał mi w kościołach taką wiarę, że tak po prostu modliłem się i mówiłem: „Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, tu i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie i błogosławimy Tobie, że przez święty krzyż Twój odkupiłeś świat”1.

Franciszek wspomina o dwóch wydarzeniach, które wpłynęły na jego dalsze życie. Oba epizody były skutkiem interwencji Boga, jednak miały miejsce w dwóch różnych przestrzeniach: w leprozorium w Rivotorto i kościele świętego Damiana. Miejsca te pozornie ze sobą nie związane, miały jednak ze sobą wiele wspólnego. W leprozorium Franciszek spotkał się z ruiną człowieka w sensie fizycznym, patrzył na rozpadające się ciała, które jednak żyły, czuły, miały pragnienia.

Kościół San Damiano również przedstawiał się jako ruina, rozpadające się mury. A jednak w tych murach był obecny Bóg, był Ukrzyżowany, który choć powinien być umarły, to jednak żył…  Franciszek tą obecność wyczuwał. Odkrył, że Pan jest obecny w obu tych miejscach i oba te doświadczenia stały się dla niego jednym. Uświadomił sobie, że Bóg przyjął na siebie całą kondycję człowieka, by w żadnych okolicznościach nie zostawić go samego. Dla nas stał się trędowatym, odrzuconym, wykluczonym, stał się niepodobnym do ludzi… Podobnie jak trędowaci w leprozorium nie przypominali w niczym osób, którymi kiedyś byli. Kościół San Damiano i trędowaci stali się dla Franciszka jednym doświadczeniem, w którym odczytywał misterium Boga, realną obecność Zbawiciela.

Wtedy zrozumiał, że nie ma takiego stanu, takiej sytuacji, w której Bóg mógłby opuścić człowieka, że Bóg zawsze pozostaje wierny.

To doświadczenie sprawiło, że świat wartości i ideałów Franciszka uległ totalnemu odwróceniu. Do tego momentu celem jego życia było osiągnięcie awansu społecznego, poprzez pasowanie na rycerza. Spotkanie z trędowatymi i doświadczenie miłości Boga do ostatnich z ostatnich wywróciło te ideały, sprawiło, że Franciszek wybrał dzielenie swojego życia z najuboższymi, wykluczonymi przez społeczeństwo, z ludźmi, w których rozpoznawał swoich braci, dzieci tego samego Ojca. Zrozumiał, że sens życia nie polega na wywyższaniu się, lecz na okazywaniu miłosierdzia najsłabszym, tak jak Bóg nam je okazuje.

Spotkanie z trędowatymi było równoczesne z doświadczeniem religijnym, mistycznym, którego doznawał Franciszek podczas modlitwy w kościołach. Świadomość miłości Boga objawionej w pełnej cierpienia historii Jezusa znalazła swój wyraz się w modlitwie przytoczonej na początku Testamentu:  „Wielbimy Cię, Panie Jezu Chryste, [tu] i we wszystkich kościołach Twoich, które są na całym świecie i błogosławimy Tobie, że przez święty krzyż Twój odkupił świat”2.

Nowa tożsamość Franciszka wyłoniła się więc ze zrozumienia i przyjęcia dobrej nowiny o zbawieniu podczas kontemplacji miłości Boga objawionej na krzyżu. Kontemplacja Ukrzyżowanego, który przyjął dobrowolnie śmierć z miłości do człowieka, wprowadziła Franciszka w tajemnicę Serca Boga i sprawiła, że zaczął słuchać orędzia, które zaczęło wybrzmiewać w jego sercu i wlewało w nie pokój: Ukochałem cię odwieczną miłością.

To  doświadczenie bycia ukochanym i zbawionym stało się w nim źródłem radości i pokoju oraz momentem jego nawrócenia. Dwa spotkania: spotkanie z twarzą człowieka trędowatego i z Obliczem Ukrzyżowanego, w którym odczytał miłosierdzie otrzymane od Boga, stały się dla Franciszka momentem przełomowym i bodźcem do podjęcia życia ewangelicznego. Służba trędowatym w leprozorium i czuwanie na modlitwie w kościele San Damiano to elementy fundamentalne dla doświadczenia Franciszka. Święty stopniowo odkrywał, że jego misją jest połączenie tych dwóch doświadczeń w taki sposób, by nieść trędowatym orędzie pokoju i odkupienia, które ujrzał w obliczu Ukrzyżowanego. Później zrozumiał także, że trędowatym jest każdy człowiek, który nie doświadczył i nie odkrył miłości Boga.

Franciszek połączył więc życie kontemplacyjne z czynnym i taki rytm był kontynuowany w życiu pierwotnej wspólnoty braci. W Testamencie Franciszek opisuje jak wyglądała ich modlitwa:

Oficjum odmawialiśmy my, klerycy, jak inni duchowni; nie-klerycy odmawiali: Ojcze nasz; i bardzo chętnie przebywaliśmy w kościołach3.

Bracia nie stosowali jakichś rozbudowanych liturgii, ich modlitwa płynęła z potrzeby serca. Miejsca ich modlitwy znajdowały się nieco na uboczu, w ciszy i stanowiły azyl dla ich życia wędrownego. Minoryci odnajdowali w nich cenną przestrzeń, gdzie w ciszy mogło dojść do spotkania ich samych z tajemnicą Boga. Uderzające jest podkreślenie Franciszka: bardzo chętnie przebywaliśmy w kościołach. Bracia bardzo silnie odczuwali potrzebę modlitwy, stanowiła ona główny element ich tożsamości. Bowiem będąc w drodze, ludziom mogli nieść jedynie tą tajemnicę Boga, której doświadczyli na osobistym spotkaniu z Nim.

Zaraz po wzmiance o modlitwie i kontemplacji Franciszek zamieszcza inną ważną informację, związaną z doświadczeniem pierwszej wspólnoty. Mówi:  Pan objawił mi, abyśmy używali pozdrowienia: niech Pan obdarzy cię pokojem4.

Ta informacja o objawieniu otrzymanym od Pana znajduje się w opisie życia wspólnoty braci, ponieważ to ona wpisywała się istotę ich tożsamości. Głębokie doświadczenie obecności Boga, przeżyte w ubóstwie i prostocie, wzywało ich do tego, by stawać się wiarygodnymi głosicielami orędzia pokoju, którego sami doświadczali.

Po pobycie w miejscach modlitwy, bracia udawali się do domów prostych ludzi, by głosić im pokój, który pochodzi od Pana. Eremy miały stanowić dla braci pewne miejsce zatrzymania się w ich wędrowaniu przez świat. Ciekawe, że Franciszek w Regule dla pustelni nie używa czasownika mieszkać w eremie lecz przebywać. Bracia nie mieszkają więc tam na stałe, lecz okresowo.

Pobyt w miejscach odosobnionych był więc czymś absolutnie nieodzownym i komplementarnym w stosunku do życia pośród ludzi.

Tutaj doskonale widać, co według myśli Franciszka jest źródłem pokoju w życiu człowieka: to jest ten podwójny rytm, w którym momenty spotkania z Panem przeplatają się ze spotkaniami z ludźmi.

Także w Regule zatwierdzonej uchwycony został sens życia braci: nie ucieczka od świata czy ludzi, by oddawać się kontemplacji w eremach, lecz życie w społeczeństwie, by głosić ewangelię pokoju. Znajdowało to wyraz w miejscach, które wybierali do zamieszkiwania: ubogich, prostych, na skraju miast. Ta Reguła zawiera także dwie główne charakterystyki aktywności apostolskiej braci: uniwersalność ich posłannictwa – mają głosić orędzie pokoju każdemu człowiekowi (nie tylko chrześcijanom, gdyż wszyscy są dziećmi jednego Boga), treść i sposób przepowiadania:

Radzę zaś moim braciom w Panu Jezusie Chrystusie, upominam ich i zachęcam, aby idąc przez świat nie wszczynali kłótni ani nie spierali się słowami i nie sądzili innych. Lecz niech będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, rozmawiając uczciwie ze wszystkimi, jak należy. Do któregokolwiek domu wejdą, niech najpierw mówią: Pokój temu domowi5.

Sposób w jaki Franciszek zwraca się do swoich braci jest bardzo przejmujący i świadczy o tym, że pokój nie był dla Świętego jakąś ideą, rzeczywistością abstrakcyjną, ale że cała jego osoba była tym Bożym pokojem przeniknięta.

Bracia otwierali się na każdego człowieka, by poprzez głoszone Słowo wyzwalać ludzi z lęków, które paraliżowały ich serca: głosili pokój, którego Bóg chce udzielić każdemu. Było to możliwe jedynie, kiedy sami doświadczyli mocy i prawdziwości tego orędzia. Warunkiem efektywności ich przepowiadania nie były dobrze opracowane strategie pastoralne, ale pokora, pokój, łagodność i skromność ich sposobu życia i bycia. Franciszek przestrzegał przed jakąkolwiek formą arogancji, nawet w imię prawdy. Minoryci mieli realizować swoją misję poprzez współdzielenie swojego życia i bliskość wobec innych, darząc innych swoją braterską prostotą. Tylko w ten sposób ich słowa o pokoju mogły stać się wiarygodne i efektywne. Bracia mieli uczynić widoczną tajemnicę, której doświadczali w ciszy spotkania z Bogiem.

Ścisły związek między kontemplacją a życiem Ewangelią pokoju szczególnie widoczny stał się w dwóch modlitwach Franciszka. Można by powiedzieć, że zdumienie, którego Biedaczyna doświadczał podczas mistycznych spotkań z Bogiem, przeradzało się w nim w świadomość pokoju w jego własnym sercu i jednoczesną potrzebę jego głoszenia.

Pierwsza z modlitw, Uwielbienie Boga Najwyższego, jest kontemplacją przymiotów Stwórcy, natomiast druga, Pieśń słoneczna, jest pochwałą stanowiącą owoc kontemplacji obecności Bożej w stworzeniu. W pierwszej Franciszek wychwala Pana dla Niego samego; przedstawia Boga, którego poznaje, odkrywa, spotyka. Natomiast w drugiej, wychwala Go za dzieła, jakich dokonał i dokonuje w stworzeniach. W obu modlitwach pochwała Boga rozszerza się na głoszenie pokoju. Franciszek doświadcza więc bliskości Pana nie tylko na modlitwie, ale rozpoznaje Jego obecność w całej rzeczywistości – zarówno w otaczającym świecie, jak i historii, własnej i innych.

Ty jesteś Święty Pan Bóg jedyny, który czynisz cuda.

Ty jesteś mocny, Ty jesteś wielki,

Ty jesteś najwyższy,

Ty jesteś Królem wszechmogącym,

Ojcze święty,

Królu nieba i ziemi.

Ty jesteś w Trójcy jedyny

Pan Bóg nad bogami,

Ty jesteś dobro, wszelkie dobro, najwyższe dobro,

Pan Bóg żywy i prawdziwy.

Ty jesteś miłością, kochaniem;

Ty jesteś mądrością,

Ty jesteś pokorą,

Ty jesteś cierpliwością,

Ty jesteś pięknością,

Ty jesteś łaskawością,

Ty jesteś bezpieczeństwem,

Ty jesteś ukojeniem,

Ty jesteś radością,

Ty jesteś nadzieją naszą i weselem,

Ty jesteś sprawiedliwością,

Ty jesteś łagodnością,

Ty jesteś w pełni wszelkim bogactwem naszym.

Ty jesteś pięknością,

Ty jesteś łaskawością,

Ty jesteś opiekunem,

Ty jesteś stróżem i obrońcą naszym;

Ty jesteś mocą,

Ty jesteś orzeźwieniem.

Ty jesteś nadzieją naszą,

Ty jesteś wiarą naszą,

Ty jesteś miłością naszą,

Ty jesteś całą słodyczą naszą,

Ty jesteś wiecznym życiem naszym:

Wielkim i przedziwnym Panem,

Bogiem wszechmogącym, miłosiernym Zbawicielem.

W Uwielbieniu Boga Najwyższego, Franciszek trzydzieści jeden razy zaczyna kolejne wersety od Ty jesteś skierowanym do Boga, wyśpiewując w ten sposób bogactwo tajemnicy Boga. Ty jesteś stanowi jakby odpowiedź Franciszka, na Imię Boga – Ja jestem, które Jezus wypowiada w Ewangeliach. Biedaczyna wyznaje, że Bóg jest, istnieje, a ponadto jest blisko człowieka, co staje się źródłem jego radości. Ty jesteś jest fundamentalnym doświadczeniem, które otwiera człowieka na przyjęcie pokoju, ale sama świadomość istnienia Boga nie wystarczy. Poza nią, podstawę stanowi właściwy obraz Boga w sercu człowieka: nie jako surowego, karzącego Sędziego, który czeka na jakieś potknięcie się człowieka, ale jako miłosiernego Ojca, który tęskni za bliskością swoich dzieci.

Przymioty, które Franciszek umieszcza po Ty jesteś nie wynikają z tego, co wie o Bogu, co może gdzieś przeczytał czy usłyszał, ale są owocem jego osobistych spotkań, doświadczeń. On zna Pana jako swojego Ojca i Przyjaciela.

Bóg Franciszka nie jest Bogiem wojny, który wynagradza za dobro, a za zło karze. To Bóg pokorny, cichy, łagodny, to Ten, którego Franciszek ujrzał w obliczu Ukrzyżowanego, poprzez które Ojciec ukazał swoje Serce – pełne miłości i miłosierdzia dla każdego człowieka.

Ciekawe, że w tej modlitwie nie występuje sformułowanie: Ty jesteś pokojem. Doświadczenie pokoju w sercu wynika bowiem właśnie z życia w obecności Boga, którego Franciszek opisał powyżej.

Bracia głosząc Ewangelię pokoju, w swoim przepowiadaniu i życiu mieli objawiać właśnie takiego Boga, którego poznawali. Tak więc zawarta w Regule zatwierdzonej tożsamość  brata mniejszego była owocem doświadczenia mistycznego. To w Bogu bracia odnajdywali źródło pokory, łagodności, cichości; to On dawał im odwagę bycia bezbronnymi, bez specjalnych praw, przywilejów, zabezpieczeń. Tylko dzieląc w pełni los ostatnich z ubogich, mogli wskazywać im Boga jako Ojca miłosierdzia i pokoju, który zawsze jest przy swoich dzieciach. Dla Franciszka jedynie osobiste doświadczenie pokoju jako daru Bożego mogło uzdolnić do jego wiarygodnego głoszenia.

Pieśń słoneczna

Najwyższy, wszechmogący, dobry Panie,

Twoja jest sława, chwała i cześć, i wszelkie błogosławieństwo.

Tobie jednemu, Najwyższy, one przystoją

i żaden człowiek nie jest godny wymówić Twego Imienia.

Pochwalony bądź; Panie mój, ze wszystkimi Twymi stworzeniami

szczególnie z panem bratem słońcem,

przez które staje się dzień i nas przez nie oświecasz.

I ono jest piękne i święcące wielkim blaskiem:

Twoim, Najwyższy, jest wyobrażeniem.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata księżyc i gwiazdy,

ukształtowałeś je na niebie jasne i cenne, i piękne.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata wiatr i przez powietrze, i chmury, i pogodę, i każdy czas, przez które Twoim stworzeniom dajesz utrzymanie.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę wodę,

która jest bardzo pożyteczna i pokorna, i cenna, i czysta.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez brata ogień, którym rozświetlasz noc:

i jest on piękny, i radosny, i krzepki, i mocny.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą matkę ziemię, która nas żywi i chowa,

i wydaje rożne owce z barwnymi kwiatami i trawami.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych, którzy przebaczają dla Twej miłości

i znoszą słabości i prześladowania.

Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju, ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą śmierć cielesną,

której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.

Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;

Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,

albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.

Chwalcie i błogosławcie mojego Pana, i dziękujcie Mu, i służcie z wielką pokorą6.

 Pieśń słoneczną Franciszek napisał, by bracia mogli ją śpiewać. Tutaj Święty przedstawia Boga, jako Tego, który objawia siebie samego poprzez bogactwo natury, w której człowiek może odkryć bliskość swego Stwórcy.

Franciszek mówi o słońcu jako wyobrażeniu Najwyższego i Wszechmogącego Pana, który mimo swej wielkości jest dobry dla wszystkich stworzeń i czuwa nad nimi. Wszystkie byty stworzone wymienione przez Świętego przekazują człowiekowi fundamentalną prawdę: we wszystkim co nas otacza odbija się prostota i hojność Boga. On jest darmową miłością, która udziela samej siebie w prostocie i obfitości rzeczy codziennych, zwyczajnych. Franciszek to człowiek, który pozwala, aby Bóg go zadziwił. W każdej rzeczy przyjmuje bowiem przesłanie o odwiecznej Tajemnicy, której bogactwo i pokora, siła i łagodność są widoczne nie tylko w majestacie ciał niebieskich, ale przede wszystkim w prostocie i zwyczajności rzeczy codziennych, z których człowiek w obfitości może korzystać.

Ten zachwyt Franciszka nie ma jedynie charakteru religijnego, ale przekłada się na konkretne działania związane z głoszeniem pokoju pośród ludzi. Pieśń nie kończy się bowiem jedynie na laudach, ale mówi o przebaczeniu i cierpliwości jako warunkach trwałego pokoju pochodzącego od Pana.

Pochwalony bądź, Panie mój, przez tych, którzy przebaczają dla Twej miłości

i znoszą słabości i prześladowania.

Błogosławieni ci, którzy je zniosą w pokoju, ponieważ przez Ciebie, Najwyższy, będą uwieńczeni7.

Franciszek dodał tą strofę, aby bracia odśpiewali całą kompozycję przed biskupem Asyżu Gwidonem i burmistrzem Oportullo, którzy pozostawali w konflikcie. Święty poprzez swoich braci, pragnie ze swojego doświadczenia mistycznego uczynić narzędzie do głoszenia i wprowadzania pokoju między ludźmi. Nie chodzi bowiem jedynie o podziwianie piękna stworzenia, ale o wysiłek, który każdy z nas powinien podjąć, by darmowa miłość, którą otrzymujemy od Boga znalazła swoje przedłużenie w doświadczeniu przebaczenia i niesienia pokoju innym. Za każdym razem, kiedy człowiek z miłości do Boga, wyciąga rękę do drugiego, przekraczając motywy podziałów i odnajdując w Bogu motywy zaprowadzania pokoju, dokonuje się cud na miarę tych, które kontemplujemy w stworzeniu. Dla Franciszka każdorazowy wybór pokoju stawał się momentem świętym, który objawiał Boga, Jego Oblicze.

Prawdziwa i realna obecność Boga w życiu Franciszka nie przejawiała się w jego emocjach religijnych ani też w pięknych laudach, które tworzył i wyśpiewywał na cześć Stwórcy, ale w stylu życia ubogim, pokornym i pokojowym, który czynił go wiarygodnym głosicielem pokoju, oraz w wyborach niosących pokój jemu samemu i innym ludziom.

Święty z Asyżu przekonuje nas, że każde prawdziwe doświadczenie Boga, nie tyle czyni nas zdolnymi do opowiadania o Nim, co raczej uzdalnia nas do niesienia w świat tego samego światła pokoju, które było przez nas kontemplowane.

Franciszek wskazuje nam więc na tą dwubiegunowość życia: szukanie samotności i przebywanie z Panem, po to, by stawać się wiarygodnymi świadkami niosącymi światu pokój pochodzący od Boga.

 

Prawdziwa i doskonała radość

Tenże br. Leonard opowiadał, że pewnego dnia u świętej Maryi Matki Boskiej Anielskiej św. Franciszek zawołał brata Leona i powiedział: „Bracie Leonie, pisz”. Ten odpowiedział: „Jestem gotów”. Pisz – rzecze – czym jest prawdziwa radość. Przybywa posłaniec i mówi, że wszyscy profesorowie z Paryża wstąpili do zakonu; napisz, to nie jest prawdziwa radość. że tak samo uczynili wszyscy prałaci z tamtej strony Alp, arcybiskupi i biskupi, również król Francji i Anglii; napisz, to nie jest prawdziwa radość. Tak samo, że moi bracia poszli do niewiernych i nawrócili wszystkich do wiary; że mam od Boga tak wielką łaskę, że uzdrawiam chorych i czynię wiele cudów; mówię ci, że w tym wszystkim nie kryje się prawdziwa radość. Lecz co to jest prawdziwa radość? Wracam z Perugii i późną nocą przychodzę  tu, jest zima i słota, i tak zimno, że u dołu tuniki zwisają zmarznięte sople i ranią wciąż nogi, i krew płynie z tych ran. I cały zabłocony, zziębnięty i zlodowaciały przychodzę do bramy; i gdy długo pukałem i wołałem, przyszedł brat i pyta: Kto jest? Odpowiedziałem: Brat Franciszek. A ten mówi: Wynoś się; to nie jest pora stosowna do chodzenia; nie wejdziesz. A gdy ja znowu nalegam, odpowiada: Wynoś się; ty jesteś człowiek prosty i niewykształcony. Jesteś teraz zupełnie zbyteczny. Jest nas tylu i takich, że nie potrzebujemy ciebie. A ja znowu staję przy bramie i mówię: Na miłość Bożą, przyjmijcie mnie na tę noc. A on odpowiada: Nic z tego. Idź tam, gdzie są krzyżowcy i proś. Powiadam ci: jeśli zachowam cierpliwość i nie rozgniewam się, na tym polega prawdziwa radość i prawdziwa cnota, i zbawienie duszy8.

Czym więc jest prawdziwa radość? Kiedy w sytuacji odrzucenia, prześladowania, niesprawiedliwości, niewdzięczności w moim sercu pojawi się pokój, który po ludzku jest niemożliwy, to znaczy, że pozwoliłam, by pokój Pana i miłość pochodząca od Niego zamieszkały we mnie. Franciszek pod koniec życia przeżywał doświadczenie niezrozumienia i odrzucenia przez swoich braci. Uważali oni, że nie da się dosłownie żyć Ewangelią, tak, jak robił to Biedaczyna. A on, choć cierpiał, dalej robił swoje… Fundamentem jego życia i wyborów do końca pozostał Pan…

 

s. Laura, na podstawie: P. Maranesi, Francesco di Assisi: tra eremo e città. Dalla preghiera di lode all’annuncio di pace., w: Frate Francesco 2/2018, p. 435 – 446.

 

 

 

 

Przypisy:

  1. T 1-5.
  2. T 5.
  3. T 18.
  4. T 23
  5. 2Reg 3,10-13.
  6. Psł 1-14.
  7. PSł 10-11.
  8. Rad 1-14.

Może Cię również zainteresować