Duchowość

Posłuszeństwo świętego Józefa

16 marca 2021

Tylko człowiek dojrzały rozumie, jak wielkie znaczenie ma w życiu posłuszeństwo. Dramat współczesności polega na tym, że oddalamy się od autorytetów, którym moglibyśmy być posłuszni, lub wprost je negujemy, stawiając samych siebie w sytuacji próżni, która jest pozbawiona życiodajnego powietrza wszelkich prawdziwych wartości. Każdy z nas potrzebuje kształtowania charakteru, temperamentu, własnego spojrzenia na życie. Nie istnieje coś takiego jak „neutralność światopoglądowa”, chyba że przyjmiemy za normę egzystowanie bez własnego zdania, bez celu i sensu…

Posłuszeństwo jest w tym kontekście niemalże potrzebą – potrzebą posiadania przewodnika i jasno określonego kierunku, w którym mamy podążać. Każdy ludzki autorytet – jakkolwiek bardzo zbliżony byłby do ideału – jest jednak zawsze niedoskonały i skończony. Tym, który przekracza wszelkie ograniczenia i posiada pełną wiedzę – czyli mądrość – jest tylko Bóg. Święty Józef nie miał wątpliwości co do tego, że to Stwórca jest najwyższym Panem. Jako człowiek ukształtowany historią i tradycją Narodu Wybranego doskonale wiedział, że te dzieje to zapis posłuszeństwa głosowi Jahwe, jak i nieposłuszeństwa Jego prowadzeniu. Na pewno jednak ta decyzja, którą podjął Józef w swoim życiu, nie była jakimś automatycznym gestem, czy nieprzemyślanym posunięciem. Jego życie dalekie było od sielanki, jaka niekiedy przedstawia się naszej wyobraźni. Dlatego też uczy on nas, jak wielkiej odwagi i odpowiedzialności wymaga kroczenie drogą posłuszeństwa Bogu.

Często towarzyszy nam pokusa pójścia na skróty, by ominąć piętrzące się przed nami przeciwności. Wydaje się nam, że sami lepiej zaplanujemy swoją przyszłość. Nie chcemy słuchać czyichś rad, a już na pewno odrzucamy taką możliwość, by ktoś nami kierował nawet na najbardziej niebezpiecznym szlaku.

Józef przedstawia postawę całkowicie inną. Nie jest to w żadnym razie pełne rezygnacji zdanie się na nie swoje idee, ale mężny wybór prawdziwego Autorytetu, który nigdy nie zawiedzie i któremu – przez wolną decyzję – poddaje swoją wolę. Jego posłuszeństwo wynika z uważnego wsłuchania się w Boży głos, z dobrej obserwacji Jego działania w świecie i w wydarzeniach, w których centrum nagle się znalazł.

Józef, jako człowiek najposłuszniejszy, znalazł w życiu sens, którego nikt i nic nie jest w stanie podważyć ani zanegować. To daje mu pewność działania niebędącego spektakularną brawurą, lecz konsekwentnym braniem każdego dnia odpowiedzialności za powierzone mu osoby i zadania. Na pewno nie było to łatwe – gdy widział Maryję noszącą pod sercem nie jego Dziecko, gdy nie był w stanie zapewnić rodzącemu się Mesjaszowi godnych warunków, gdy musiał stawić czoła potędze Heroda i uciekać z Rodziną do Egiptu… Te wszystkie wydarzenia wymagały od niego całkowitego posłuszeństwa – nie tyle zachodzącym wypadkom, ile Bogu, który właśnie w taki świat wszedł i przyjął wszystkie tego konsekwencje – od narodzenia w stajni, aż po śmierć na krzyżu. Zdaje się, że Józef przeniknął sercem tę właśnie tajemnicę posłuszeństwa, którą jest odkrycie w Bogu najwyższego dobra dla człowieka i tej miłości, która nie cofnie się przed niczym, by ocalić ludzi od wiecznej rozłąki ze sobą.

I tego właśnie nas uczy. Jeśli mamy bowiem inne podejście, to wcześniej czy później zrezygnujemy z drogi wiary, oskarżając Boga o nasze cierpienia, niepowodzenia czy trudy. Takie podążanie za Panem jest albo jedynie służalczością, albo zaangażowaniem pełnym interesowności, niemającym na celu nawiązania żadnej relacji ze Stwórcą. Józef natomiast wskazuje na posłuszeństwo prawdziwe, niedające się zwieść pokusie zniechęcenia, czy wdrażania w życie własnych ambicji. Nie pozwala się zapędzić w róg samorealizacji, która być może układa doczesną rzeczywistość, lecz całkowicie pomija tę wieczną. Dzięki temu nie daje się złapać w sidła kłamstwa, mówiącego że tylko własnymi siłami zapewnimy sobie szczęście i spełnienie. Nie mamy bowiem takiej możliwości i nasze serce będzie zawsze czuło niedosyt. Józef wszedł poprzez posłuszeństwo na ścieżkę, na której odnalazł pokój tej pewności bycia zawsze na właściwej drodze, we właściwym miejscu i o właściwym czasie. Cokolwiek działoby się wokół niego, nie zmieniało to jego postawy i nie przenosiło z rzeczywistości w jakiś świat hipotetycznych założeń, wciąż przynaglających do myślenia: „co by było, gdyby…”. Dzięki temu żadna chwila jego życia nie była zmarnowana i stanowiła kolejny krok ku coraz większej dojrzałości, odpowiedzialności i wierności.

Można powiedzieć, że posłuszeństwo jest nie tylko cnotą, którą Józef posiada, ale która go nieustannie kształtuje i odnawia. Staje się jego przewodniczką, pomagającą w tych najbardziej zagmatwanych sytuacjach. Gdy Opiekun Jezusa staje przed misterium Wcielenia i Narodzenia Bożego Syna, podjęta przez niego decyzja o zaufaniu niezrozumiałemu planowi Stwórcy nie niweluje jego wolności, lecz wprowadza ją w przestrzeń, gdzie będzie się nieustannie oczyszczać i doskonalić. Posłuszeństwo nie jest bowiem czymś statycznym, ale cały czas się rozwija i wymaga ciągłego powracania do raz podjętej decyzji bycia podporządkowanym Bożemu prowadzeniu. To otwiera na horyzont prawdy, w którym Józef umiejscawia swoje myślenie i zrodzone z niego decyzje. Dzieje się tak, gdyż jedynie człowiek posłuszny ma dostęp do rzeczywistości prawdy obiektywnej, którą jest Bóg i której udziela On stającym w pokorze przed Nim i przed sobą samym. Zetknąwszy się z tym Bożym darem można stać się osobą całkowicie przemienioną, postrzegającą świat i wydarzenia w nim się rozgrywające w innym, nadprzyrodzonym świetle.

Posłuszeństwo Józefa umacniało się i formowało także pod wpływem przykładu Maryi oraz samego Jezusa. Gdy bowiem widział heroiczne przyjęcie przez Maryję Bożego wezwania, gdy patrzył na Jej wierne i ciche oddanie, na brak narzekania, ani zbędnego wyjaśniania tego, co się stało – wtedy pojmował prawdę twórczego posłuszeństwa, które w perspektywie „zysku i starty” wymyka się ludzkim analizom… Przede wszystkim jednak gdy widział Jezusa, Jego postawę wobec niego, pełną oddania i poddania oraz gdy doświadczał szacunku dla swojej  ciężkiej pracy od Tego, który tak nieskończenie go przewyższał – do głębi poruszało to jego serce. Józef odnajdywał wtedy w posłuszeństwie drogę królewską, wywyższającą człowieka i podkreślającą jego godność.

Święty Józefie, naucz nas kroczyć drogą posłuszeństwa Stwórcy i Jego przykazaniom, byśmy odkrywali prawdziwe wartości, dzięki którym nasze życie będzie stawać się coraz bliższe Bogu i bliźnim.

 

s. Agnes Benewiat OSCCap

 

Rozważania można posłuchać w wersji audio:

 

lub na naszym kanale YouTube:

Może Cię również zainteresować