św. Franciszek z Asyżu

Święty Franciszek z Monte Casale i reforma

24 stycznia 2021

Na jednym z pierwszych wzgórz Umbryjskich Apeninów znajduje się stary kapucyński erem, pamiętający czasy świętego Franciszka z Asyżu. W 1213 roku Biedaczyna otrzymał ten teren od biskupa pobliskiego Città di Castello. To właśnie tam, w miejscu uświęconym obecnością świętego Antoniego (1230) oraz świętego Bonawentury (1260), w niewielkim, oddzielonym dla większego skupienia chórze, znajduje się niezwykły obraz świętego Franciszka pijącego z boku Chrystusa. Powstał on w pierwszej połowie XVI wieku, a więc w czasie, gdy w wyniku reformy wewnątrz zakonu braci mniejszych wyłoniła się nowa rodzina zakonna: kapucyni. Inspiracją do jej powstania było pragnienie powrotu do pierwotnego franciszkanizmu, czyli sposobu życia świętego Franciszka i jego pierwszych braci. Tematyka obrazu nawiązuje właśnie do tego wydarzenia i stanowi plastyczne wyobrażenie kapucyńskiej duchowości. Centralne miejsce, obok Chrystusa zmartwychwstałego, zajmuje święty Franciszek z Asyżu w habicie nowego kroju, ze spiczastym kapturem (cappùccio) i rękawami wąskimi, by tylko swobodnie włożyć i wyjąć ręce (por. Pierwsze Konstytucje nr 148)1. Franciszek z widocznym na twarzy przejęciem garnie się do zranionego boku Chrystusa, a jednocześnie jest przez Niego czule obejmowany w geście akceptacji i błogosławieństwa. Niemalże tuli swą twarz do boku Ukrzyżowanego i w skupieniu oraz głębokim szacunku nadstawia usta, by z otwartego serca spłynęła do nich święta krew i woda. Umieszczone w dolnej części obrazu, niewiele jeszcze wznoszące się ponad powierzchnię ziemi sadzonki drzew symbolizują świeżość nowopowstałej kapucyńskiej reformy, którą zinterpretować można w kontekście słów Franciszkowego Testamentu wskazujących, że początkiem jego pokutnej drogi było doświadczenie i okazanie miłosierdzia potrzebującemu. Pocałunek trędowatego stanowi moment narodzin duchowości serafickiej, a więc realizowanej przez akty czynnej miłości. Pocałunek trędowatego jest poniekąd gestem wzorcowym, realizacją zachęty wielokrotnie powtarzanej przez Franciszka braciom. W Liście do ministra czyni on miłosierdzie probierzem i wiarygodnym dowodem miłości: I po tym chcę poznać, czy miłujesz Pana Boga i mnie… (LM 9).Ów akcent położony na akty miłosierdzia widoczny jest już w początkach istnienia kapucynów. Jedną z najbardziej charakterystycznych form ich aktywności, była posługa zadżumionym i pozbawionym jakiejkolwiek pomocy, płynąca z głębokiej solidarności ze wszystkimi ubogimi i potrzebującymi. Przysporzyła ona kapucynom najwięcej uznania w oczach ludu i ówczesnych władców. W konstytucjach z 1536 roku znalazł się nawet zapis nakazujący braciom posługę zadżumionym i opiekę nad biednymi w czasie głodu. Podobnie, z wielkim poświęceniem służyli potrzebującym żołnierzom i więźniom. Boże miłosierdzie symbolizowane przez Krew i wodę z przebitego boku Chrystusa, stało się więc jednym z zasadniczych elementów składowych kapucyńskiego charyzmatu.

Obraz z Monte Casale odsłania także bliską, wręcz intymną relację Franciszka i Chrystusa, trafnie, a zarazem z dużym wyczuciem wydobywając na światło dzienne jedną z największych tęsknot Franciszkowego serca, który przez żar ogromnej miłości pragnął zupełnie się przemienić w Ukrzyżowanego (1B 9,2). Przedstawiona przez malarza postać Franciszka czerpiącego wprost z rany serca Jezusa, znajduje pełne potwierdzenie w dokumentach źródłowych, które wizję Ukrzyżowanego przedstawiają jako jeden z kluczowych momentów nawrócenia Franciszka, nadający jego duchowości wyraźny rys pasyjny, bowiem odtąd Ukrzyżowany Jezus Chrystus jak wiązka mirry spoczywał zawsze na piersiach jego wnętrza. Bliskość z Jezusem pobudzała w nim pragnienie upodobnienia do Niego, a łączącą ich miłość oblubieńczą Tomasza z Celano słusznie wyraził słowami: zawsze patrzył w twarz swego Chrystusa, zawsze dotykał męża znającego niemoc. (2 Cel 85). Ta niezwykła, intensywna relacja zmierzająca ku mistycznemu zjednoczeniu, rozwijała się dzięki zaangażowaniu obu stron: Boga, który pociągał słodyczą miłości, oraz Franciszka, który ze względu na Ukrzyżowanego to, co było gorzkie dla ciała, przyjmował zawsze jako słodycz (2 Zw 91), nie tylko nie uchylając się od żadnej przeciwności, ale wychodząc im naprzeciw, poprzez szukanie poniżenia i wciąż nowych sposobów „krzyżowania” swego ciała.

Wizja Ukrzyżowanego, której doświadczył w początkach swego nawrócenia, nadała kształt drodze, którą nazwał drogą prostoty i pokory (ZA 18) i jako taką zaproponował wszystkim, którzy zdecydowali się go naśladować. Pierwsi bracia decydując się na życie w skrajnym ubóstwie, podejmowali posługę wśród trędowatych, a jednocześnie, za przykładem Franciszka  rozważali dniem i nocą księgę krzyża, ciągle się w nią wpatrując (1B 4,3). Osobiście Ułożoną przez siebie Regułę, stanowiącą wierne odwzorowanie ideałów Ewangelii, Franciszek nazwał drogą krzyża, a świadomy bycia wzorem dla braci, sam wypełniał ją co do litery. W obliczu śmierci wezwał otaczających go braci, aby doskonale wstępowali w ślady Jezusa Ukrzyżowanego (2B 7,4). Słowa te były w pełni wiarygodne, gdyż znajdowały potwierdzenie w jego życiu, które święty Bonawentura podsumował  stwierdzeniem, że cała jego troska tak publiczna, jak i osobista, była skierowana na krzyż Pański (2B 6,9). W istocie, tajemnica krzyża była stale obecna w życiu Franciszka: fizyczne cierpienia wywołane chorobami, których nie chciał leczyć  ze względu na pragnienie współcierpienia z Chrystusem, stygmaty otrzymane dwa lata przed śmiercią, pokuty cielesne, nieustanne umartwienia, kilkakrotnie w ciągu roku odprawiany post czterdziestodniowy, ataki złego ducha i doświadczenie duchowych ciemności, a także szczególnie bolesne niezrozumienie i odrzucenie przez braci. Tak wyglądała Franciszkowa droga krzyża prowadząca do wewnętrznego oczyszczenia i w konsekwencji czyniąca dyspozycyjnym narzędziem w rękach Boga. Tak w drobiazgach codzienności wymagających rezygnacji z własnej woli, powoli realizowało się jego pragnienie upodobnienia w męce do Zbawiciela. Miłość będąca motywem jego działania przybrała formę krzyża, który rozkorzeniając się w nim bardzo głęboko wewnątrz, na zewnątrz objawił się w postaci stygmatów. Bóg upodobnił go do siebie wyciskając na jego ciele własne rany. Franciszek początkowo nie rozumiał tego Bożego działania. Zawstydzony i upokorzony potrzebował czasu, by dostrzec, że oto niespodziewanie spełniło się najgłębsze pragnienie jego serca: Bóg uznał go  za godnego uczestniczyć w swej męce i uczynił widzialnym znakiem Bożej miłości do człowieka. Zgodnie z interpretacją świętego Bonawentury: [Franciszek został] zupełnie przemieniony na podobieństwo ukrzyżowanego Chrystusa, ale nie przez męczeństwo ciała, lecz przez żar duszy (2B 6,2). Gdy zrozumiał, iż ta łaska została mu dana również ze względu na innych, nie mogąc chodzić z powodu gwoździ wystających pod stopami, kazał obwozić się na ośle, by świadczyć o Bożej miłości i wszystkich zachęcić do niesienia Chrystusowego krzyża.

Pierwsi kapucyni, za wzorem Franciszka podjęli trud szerzenia Królestwa Bożego przez intensywne przepowiadanie, czyli kaznodziejstwo. W krótkim czasie objęło ono także misje wśród niewierzących, wzbogacając Kościół wieloma męczennikami. Apostolstwo kapucyńskie od początku zawierało wyraźny rys pasyjny, czego ślady możemy dostrzec także dziś. Wchodząc do klasycznego kościoła kapucyńskiego rzuca się w oczy rzeźbiona ręka trzymająca krzyż, umieszczona na wiszącej ambonie. Miała ona przypominać kapucyńskim kaznodziejom, że w kazaniach powinni poruszać przede wszystkim tematykę paschalną, nauczając o męce i śmierci Chrystusa oraz o zbawieniu. Normalnie kaznodzieja powinien sam trzymać krzyż podczas głoszenia, ale ponieważ utrudniałoby mu to gestykulację, drewniana ręka z krzyżem została wbudowana w ambonę na stałe. Świadectwem centralnej pozycji krzyża w duchowości kapucyńskiej pierwszego stulecia reformy, jest ogromna rzesza świętych i błogosławionych, wyróżniających się nabożeństwem do męki Pana. Obok prostego i skromnego brata Feliksa z Cantalice, który rozdawał napotkanym ludziom małe krzyżyki własnoręcznie wykonane z bukszpanu, jest święty Wawrzyniec z Brindisi – podziwiany i zapraszany przez najwyższe autorytety świata religii i polityki; mężny święty, który z krzyżem w ręku, siedząc na koniu zagrzewał oddziały chrześcijańskie do mężnej walki przeciw oddziałom tureckim. Gorliwym wyznawcą Chrystusowego krzyża był także święty Józef z Leonessy, który jako niestrudzony kaznodzieja ludowy, z krzyżem zawieszonym na piersi, docierał do trudno dostępnych miejsc. Kapucyńska duchowość inspirowana osobą świętego Franciszka wyraziła się w życiu prostym i ubogim, zgodnie z zapisem pierwszych statutów z Albacina, które określają całe życie kapucynów jako bycie pobożnymi i pokornymi sługami Ukrzyżowanego (OrdAlb 67). Jedno z zachowanych świadectw przybliża nam, jak wyglądało to w praktyce: Nie mamy zapewnionego miejsca; ledwie co zaspakajamy głód jakimś kawałkiem chleba, roślinami albo owocami; ledwie co kilkoma łatami okrywamy nasze ciała. I ostatnim podobieństwem do życia apostolskiego i do chwały błogosławionych jest to, że jesteśmy prześladowani z powodu zachowywania Ewangelii (…) Tak więc to jest prawdziwa reforma. I nie może pochodzić od kogoś innego, jak od Ducha Świętego, który odnowił tak surowe i bliskie Regule życie, zgodnie z myślą i podług życia naszego Serafickiego Ojca.”( br. Bernard z Offida, VII 498)2.

Krew i woda wypływające z boku Chrystusa symbolizują także nowe życie udzielane poprzez Boga za pośrednictwem sakramentów, a szczególnie Eucharystii, która ożywiając pobożność pierwszych kapucynów, stanowiła centrum i fundament ich braterskiego życia oraz szczyt modlitwy. Kapucyni stali się propagatorami pobożności eucharystycznej wśród prostego ludu, ale też słusznie kojarzy się ich z sakramentalną posługą spowiedzi, gdyż w historii zapisali się  jako dobrzy i niezwykle zaangażowani spowiednicy oraz kierownicy duchowi.

Ci, którzy dostąpili łaski oglądania jego ciała świętego Franciszka po śmierci zeznali, że wyglądało ono jakby świeżo zdjęte z krzyża, gdyż w pełni wyraziła się w nim forma krzyża i męka niepokalanego Baranka (1 Cel 112). Zgodnie z relacją naocznych świadków jego ciało przedtem czarne, teraz [po śmierci] nabrało blasku i swoim pięknem zapowiadało nagrodę błogosławionego zmartwychwstania (1Cel 112). Ta wzmianka kieruje nas w stronę obrazu z Monte Casale, na którym ciało Chrystusa, choć poranione, jest w istocie ciałem przebóstwionym, a okrywający je czerwony płaszcz jest znakiem męczeńskiej ofiary, przelanej krwi, ale także dostojeństwa i władzy Zmartwychwstałego. W tym miejscu warto przytoczyć zapisane przez Tomasza z Celano świadectwo brata, który w godzinie śmierci świętego Franciszka trwając zatopiony w modlitwie dostąpił niezwykłej wizji, podczas której zobaczył chwalebną postać serafickiego ojca ubranego w purpurową dalmatykę. Niczym drugi Chrystus przyjął chwałę męczeństwa i choć pragnął dokonać tego przez śmierć za wiarę, stał się męczennikiem przez wytrwałe, posłuszne niesienie krzyża codzienności, z miłości do Boga i Jego świętej woli. Ta właśnie żarliwa miłość Franciszka popchnęła go do tak radykalnego, surowego życia, będącego inspiracją dla braci, którzy zapoczątkowali franciszkańską reformę. Chcąc, podobnie jak Franciszek stać się  prawdziwymi naśladowcami Chrystusa ukrzyżowanego, starali się nieustannie czynić pokutę. Już w nowicjacie uczono kandydatów poddawać własne ciało licznym i surowym umartwieniom, tak, aby zawsze było posłuszne wymaganiom ducha. Zdolność praktykowania życia pokutnego była tak ważna, że uznawano ją nawet za kryterium rozeznawania powołania do zakonu. Oprócz pokuty wyrażającej się w licznych postach, czymś zwyczajnym były włosiennice i narzędzia do biczowania. Większość praktyk była dobrowolna, a przełożeni musieli powstrzymywać zanadto gorliwych braci. Należący do pierwotnej generacji kapucynów brat Mateusz ze Schio chcąc wyrazić prawdę o tym, że życie pierwszych kapucynów było tak zgodne z intencją Biedaczyny, że wręcz uobecniało jego osobę, zapisał słowa: Dziękujmy więc Panu Bogu, że dał nam łaskę zobaczyć zmartwychwstałego świętego Franciszka; nie jego, ale jego życie (III 380)3.

Kontemplacja obrazu świętego Franciszka pijącego ze zranionego serca Chrystusa i uczestniczącego w Jego męce, kieruje nas, sympatyków Biedaczyny w stronę refleksji: w jakim stopniu świadomie składamy ofiarę z własnego życia, oraz czy znamy i poważnie traktujemy przekazaną nam przez Franciszka duchowość, tak  mocno akcentującą wymiar pokutny. Szóste napomnienie świętego Franciszka wzywające do naśladowania świętych, którzy bezkompromisowo wstępowali w ślady Chrystusa zbawiającego człowieka na krzyżowej drodze, stanowi jednocześnie upomnienie dla wszystkich, którzy reprezentując postawę konformistyczną, nie przyjmują w swym życiu upokorzenia, choroby, czy jakichkolwiek trudności. Obnażając niebezpieczeństwo duchowej obłudy, Biedaczyna przestrzega: wielki wstyd dla nas, sług Bożych, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich (Nap 6,3). Naśladowca świętego Franciszka to ten, który podobnie jak on przyjmuje krzyż i współcierpi z Ukrzyżowanym. Dla tych, którzy podjęli się realizacji swego franciszkańskiego powołania, a więc podobnie jak święty Franciszek, wezwani zostali z krzyża i do krzyża (DbF 4), nie ma innej drogi. Właśnie na tej drodze – pokuty i wyrzeczenia najpełniej odnajdą pokój i doświadczą wypełnienia Franciszkowej obietnicy: I ktokolwiek to zachowa, niech w niebie będzie napełniony błogosławieństwem Ojca niebeskiego, a na ziemi błogosławieństwem umiłowanego Syna Jego z Najświętszym Duchem Pocieszycielem i ze wszystkimi mocami niebios, i ze wszystkimi świętymi. I ja, brat Franciszek, najmniejszy wasz sługa, jak tylko mogę, wewnętrznie i zewnętrznie potwierdzam wam to najświętsze błogosławieństwo.” (T 40-41).

S. Chrystiana A. Koba CMBB

fot. br. Błażej Strzechmiński OFMCap

 

Przypisy:

  1. Reforma kapucyńska tom I. Dokumenty i świadectwa pierwszego stulecia, red. W. Block, A. Horowski, J. Kaźmierczak, M. Miszczyński, A. Zębik, Kraków 2004, s. 149.
  2. Tamże, str. 294.
  3. Tamże, str. 299.

Może Cię również zainteresować