Bł. Honorat Koźmiński kapucyn, patron rozeznających powołanie, wzywany przy modlitwie o nawrócenie ateistów i ateuszów, wskazuje bardzo konkretną, choć bezkompromisową drogę do świętości. Jego propozycja wyrosła z doświadczenia osobistego nawrócenia, w pierwszej chwili wydaje się rygorystyczna i niedosiężna, w rzeczywistości zawiera płynące z Ewangelii praktyczne wskazówki niezbędne do duchowego rozwoju. Uważna analiza owych wskazań, a także całego życia Świętego, odsłania postać wiernego syna św. Franciszka kroczącego po śladach Chrystusa i pragnącego żyć dla chwały Bożej w całkowitym zapomnieniu o sobie. Powtarzał: „Chwała Boża to jest główny cel życia naszego”1.
W Testamencie spisanym około siedemnaście lat przed śmiercią, umieścił słowa świadczące o jego wielkim pragnieniu oddania chwały Bogu: „I pragnę dlatego głównie być zbawionym, żebym mógł Go przez całą wieczność wielbić. Gotów jednak jestem wszystko poświęcić i wyrzec się szczęścia swego doczesnego i wiecznego, aby On tylko od wszelkiego stworzenia nieba i ziemi był chwalony i uwielbiony na wieki”2.
Honorat Koźmiński, konwertyta, pragnący w młodości zostać architektem, poświęcił swe życie zakonne budowaniu świętości własnej i tych wszystkich, których Bóg postawił na jego drodze. Unikał przy tym rozgłosu, czy spektakularnych działań, przekonany, że „doskonałość nasza nie polega na czynieniu rzeczy wielkich i osobliwych, ale na spełnianiu codziennych naszych czynności w sposób doskonały”3. Podobnie jak św. Franciszek, inspirował się osobą Chrystusa i Jego Słowem: „życie nasze powinno być odbiciem tych cnót Jezusa Chrystusa, które nam w tajemnicy Ołtarza przedstawia: pokory, posłuszeństwa, ubóstwa, cierpliwości, miłości i miłosierdzia”4.
Podobnie jak u Biedaczyny, cnotą, która szczególnie jaśniała w osobie Honorata była pokora. Z uległością poddał się represjom zaborcy: kontroli, przesiedleniom, niesłusznym pomówieniom, świadomemu niszczeniu dzieła jego życia. Przekonany, że „nie ma nic pożyteczniejszego dla duszy jak upokorzenie”5, swym duchowym córkom polecał: „Utrzymujcie w sobie cechę świętej pokory, miejcie zawsze głębokie w sercu przekonanie o waszej nędzy i uważajcie się za maluczkie i najniższe ze wszystkich istot na ziemi”6. Te słowa świadczą o dogłębnym zrozumieniu myśli Serafickiego Ojca. Znajdywało ono zastosowanie w szeregu praktycznych wskazań, jak choćby: „należy być pokornym w całym przestawaniu z ludźmi, z nikim się nie sprzeczać, każdemu ustępować, nikogo nie lekceważyć, mowy drugim nie przerywać, wszystkie upokorzenia skądkolwiek bądź spadły, spokojnie, a nawet wesoło znosić”7.
Miłość Honorata do bliźniego wyrażała się w trosce o jego zbawienie, ale też godny, bezpieczny byt. W notatniku duchowym systematycznie opisującym organizację własnego życia wewnętrznego, wyznał: „Od czasu wstąpienia do Zakonu zawsze na myśli to miałem, żeby można ludziom dać poznać miłość Bożą”8.
Założone przez niego zgromadzenia niehabitowe dzięki idei ukrycia mogły wejść w każde środowisko, by od wewnątrz przemieniać go i napełniać Bożą obecnością. Dzięki temu dokonywało się powoli odnowienie narodu i skuteczna walka o polskość, bowiem miłość do ojczyzny stanowiła jedną z cech wyróżniających Honorata, a jego patriotyczne zaangażowanie zamknąć można w słowach: „Tutaj róbmy co się da, i ratujmy naszą biedną Ojczyznę, a przyszłość Panu Bogu zostawmy”9.
Ukryta walka z zaborcą przybrała postać wiernego trwania mimo ciągłych szykan, zagrzewania do wytrwania innych, a szczególnie współbraci, niestrudzonego apostolstwa, które stale ograniczane i szykanowane, przybrało wreszcie postać cichej posługi w konfesjonale. To właśnie konfesjonał stał się symbolem jego zaangażowania i sposobem oddziaływania na społeczeństwo. Dzięki niemu mógł w pełni rozwinąć osobisty charyzmat odczytywania powołań i kierowania nimi według Bożego zamysłu.
Dzięki otwartości na głos Ducha Świętego, ale też umiejętności dostrzeżenia potrzeby chwili, Honorat stał się założycielem 27 ukrytych zgromadzeń zakonnych oraz pomysłodawcą trójstopniowej organizacji społeczeństwa: oprócz członków życia wspólnego funkcjonowały osoby zjednoczone (zaangażowani w apostolat środowiskowy, choć nie prowadzący życia wspólnego) oraz stowarzyszone (nie składając ślubów, żyli jak tercjarze).
Niezwykle owocna praca w konfesjonale bazowała na pracy wewnętrznej zakonnika. Rozmiłowanie w Eucharystii, żywy kult maryjny, czas spędzony na modlitwie, której poświęcał siedem do ośmiu godzin dziennie, stanowiły źródło jego siły i aktywności. Wierzył, że wierność miłości braterskiej, modlitwie i pokucie pozwolą przetrwać zakonowi Braci Mniejszych Kapucynów skazanemu przez rząd carski na całkowitą zagładę: „Jeżeli zakon odpowiada wiernie swemu powołaniu, żadna siła na świecie zniszczyć go nie potrafi”10.
Dla braci był wzorem zakonnej obserwancji i intensywnej pracy nad sobą. Surowość jego życia tłumaczą słowa, które kierował do penitentów: „Nigdy nie złączysz się z Bogiem, jeśli się od wszystkiego nie oderwiesz”11. Powołanie i wynikające z niego obowiązki zakonne traktował poważnie, jako sposób upodobnienia do Zbawiciela: „Profesja zakonna jest poświęceniem się na ciągłe i nieustanne męczeństwo, bo człowiek dzień w dzień ponawia tę ofiarę”12.
W zdumienie wprawiała nie tylko gorliwość Honorata w trosce o własne uświęcenie, ale też jego kreatywność i pracowitość: „Praca jest pierwszą ofiarą, jaką człowiek z ciała swego, ze zmysłów swoich i z członków swoich i ze swoich zdolności Panu Bogu codziennie składać powinien”13. Te cechy ujawnione już w początkach życia zakonnego znalazły nową formę wyrazu w warunkach represji rządu carskiego, który przez kasaty i internowanie próbował złamać ducha zakonników.
W nowej sytuacji izolacji i odcięcia od dotychczasowych form aktywności duszpasterskiej, Honorat oddał się intensywnemu życiu modlitwy i trosce o odnowę życia zakonnego według reguły i kapucyńskich konstytucji. Ujawniła się jego miłość do rodziny zakonnej i głębokie zrozumienie powołania, co dobrze oddają słowa: „Gdybym tysiąc razy żył na świecie, tysiąc razy bym obrał to życie, a nie inne”14.
Gdy po internowaniu do Zakroczymia, zakonnicy otrzymali od zaborcy atrakcyjną propozycję opuszczenia Królestwa, niespełna trzydziestoletni wówczas Honorat, z mocą ogłosił braciom: „Tu nas Bóg chce mieć, a więc tu pracować będziemy!”15. Bardzo trudną sytuację zakonu przyjął jako dopust Boży oraz kierował się przekonaniem: „nie powinniśmy chcieć zbawiać innych dusz lub w większej liczbie, lub w innym miejscu, lub w innym czasie, lub w inny sposób, jak te dusze i tyle, i tam, i wtedy, i tak, , jak się Bogu podoba. Inaczej nie szukalibyśmy woli Bożej, lecz własnej”16.
W istocie, mimo ograniczeń działalności duszpasterskiej, Honorat z pełnym zapałem oddał się licznym obowiązkom. Wiele wysiłku włożył w odbudowę życia wspólnotowego, wykazując się ofiarnością i uniżeniem, choć wymagało to wiele samozaparcia i ofiary: „nic tak nie wyrabia człowieka duchowo, jak życie wspólne, gdzie się ścierają różne charaktery, znosząc się wzajemnie”17.
Niemal zupełnie pozbawiony możliwości aktywności zewnętrznej, odkrył wartość czasu poświęconemu wydłużonej modlitwie i ascezie, zrozumiał bowiem, że „nigdy nie dojdziemy do doskonałej modlitwy i bogobojności, jeżeli serca naszego nie oderwiemy od rzeczy ziemskich”18. Zapiski, jakie prowadził ujawniają imponujący wysiłek, jaki włożył w poznanie prawdy o Bogu i sobie, praktykę trwania w Bożej obecności oraz umiejętność wykorzystania czasu i sytuacji, celem osobistego uświęcenia.
Szczególnie bliską stała mu się Maryja, której akt oddania w niewolnictwo miłości podpisał własną krwią. Był przekonany, że „naród, który tak żywo kocha Maryję, nigdy zginąć nie może”19. Ten intensywny czas zaowocował między innymi koncepcją duchowej odnowy narodu przez powołanie do istnienia ukrytych zgromadzeń. Charyzmatyczna umiejętność kierowania ludzkimi duszami przez posługę w konfesjonale przyczyniła się do urzeczywistnienia koncepcji duchowej odnowy narodu polskiego przez posłanie członków ukrytych zgromadzeń do biednych miast, zapadłych wiosek, fabryk, sklepów, zajazdów, w myśl: „Pragnąc ratować bliźnich i pozyskać tych, co od Kościoła stronią, trzeba z jednej strony zaprzeć się siebie i poświęcić się Bogu, a z drugiej należy jak na misjach przybrać formy ludzi ze świata i pojedynczo wśród nich się wciskać, żeby ich z religią i Kościołem oswoić i do nich przyciągnąć”20.
Pracował ponad siły jako spowiednik i kierownik duchowy w konfesjonale, prowadząc obfitą korespondencję, przygotowując ustawy dla założonych przez siebie wspólnot, korygując je oraz w miarę możliwości wizytując. Uczył apostolstwa przykładu, powtarzając: „uczyliśmy dotąd słowy, zacznijmy teraz nauczać przykładami”21. Choć jego ukryta, a zarazem niezwykle skuteczna organizacja zgromadzeń ukrytych będąca w istocie konspiracyjną walką z prześladowcą, związana była z dotkliwym prześladowaniem i represjami, Honorat nie ustępował i nie dał się zastraszyć, a do wierności raz podjętym postanowieniom zagrzewał siebie i innych słowami: „Im większe trudności, tym większy pożytek z nich być może”22.
Nie ustawał w zaangażowaniu dla sprawy narodowej i trosce o uświęcenie, mimo upływu lat i pogarszającego się stanu zdrowia. Pozostawił po sobie ogromną spuściznę pisarską, będącą jednym ze sposobów jego apostołowania, o czym sam świadczył: „Pisaniem chciałem trochę służyć duszom, którym jestem zobowiązany”23. Samych listów zachowało się 3901, trzy monumentalne dzieła: Powieść nad powieściami. Historia miłości Bożej względem rodzaju ludzkiego (Obszerna teologia historii), Czym jest Maryja? (encyklopedia maryjna), Święty Franciszek Seraficki, Jego życie, wielkie dzieła, duch, dary, pisma i nauki i ich odbicie w naśladowcach Jego (kompilacja wszystkiego, co dotyczy założyciela zakonu i franciszkanizmu w świecie). Tylko część tych pism zostało wydrukowanych, pozostałe zachowały się w rękopisach.
Patrząc z perspektywy czasu na Świętego, który beatyfikowany 16 października 1988 roku przez papieża Jana Pawła II, pozostał mimo upływu czasu wciąż tajemniczy i mało znany, nasuwają się jego słowa: „Pragnę umierać tak, jak On, od wszystkich i najbliższych opuszczony i wzgardzony, nie widząc żadnego owocu z prac moich i żadnej pociechy od braci obecnych”24. Starał się zawsze kierować miłością, co sam wyznał: „Tak, mój Boże, Ciebie jednego tylko kocham miłością prawdziwą, rozumną, rozmyślną, dobrowolną, całkowitą, której wszystkie uczucia mego serca są poddane. Ludzi także tylko dla Ciebie kochać mogę…”25. Do Chrystusa upodobniła go również uległość woli Bożej, która stanowiła dla niego priorytet: „Wola Boska niech będzie dla mnie wszystkim. Wolę z woli Boskiej być robaczkiem, niż bez niej pierwszym serafinem, wolę z woli Boskiej nic nie robić, niż bez niej nawrócić cały świat”26.
Posłuszeństwo woli Bożej wyraziło się u niego głębokim zrozumieniem posłuszeństwa przełożonym: „kto się raz doskonale oddał pod posłuszeństwo, już nie powinien sobie prawa wyboru zostawiać”27. Tak rozumiane posłuszeństwo łączy się z cnotą pokory, która podobnie, jak u św. Franciszka kazała mu zapomnieć o sobie, by skoncentrować się całkowicie na służbie Bogu i człowiekowi. Punktem wyjścia była akceptacja własnej grzeszności i zależności od Boga: „Człowiek koniecznie musi uznać się niczym, żeby znalazł w Bogu wszystko, musi się uznać złem największym, żeby poznał Boską dobroć niewymowną”28.
Podobnie jak św. Franciszek, który w napisanej przed śmiercią ostatniej woli, podsumował swoje życie jako ciąg Bożych interwencji, tak Honorat, – jego duchowy syn, stwierdził: „Poznaję i wyznaję, że całe moje życie było pasmem nieprzerwanym ciągłych Boskich dobrodziejstw”29. Wyznaniu temu nie przeczy fakt, że droga Honorata była w dużej części drogą krzyżową: 52 lata internowania, inwigilacja, pomówienia, zawiedzione nadzieje, odsunięcie od możliwości kierowania założonymi przez siebie zgromadzeniami oraz narzucona zmiana ich charakteru, wreszcie zmaganie ze słabością ciała, które do ostatnich godzin życia poddawał surowym wymogom pokuty. Wszystko to świadczy o dojrzałym przeżywaniu rzeczywistości krzyża, o którym mawiał: „Krzyż to nadzieja jedyna, droga do nieba, to jedyny środek uświęcenia, to źródło łaski wszelakiej”30.
Bilans 87 lat życia bł. Honorata liczy dziś dwanaście zgromadzeń niehabitowych oraz 2 habitowe, a także mniszki klaryski kapucynki, którym Honorat pomógł się organizować. Zgromadzenia honorackie odczytując znaki czasu, zmieniały niekiedy pierwotne posłannictwo, jednak wciąż kontynuują zamysł założyciela, by żyć na chwałę Boga i ku pożytkowi społeczeństwa. Wciąż rozwijają się zapoczątkowane przez bł. Honorata inicjatywy religijne, jak Żywy Różaniec, czy pielgrzymowanie na Jasną Górę. Dla wszystkich ludzi Święty, który żył w perspektywie wieczności, może być nauczycielem przeżywania codzienności i skutecznym orędownikiem obecnych trudnych czasów, a jego motto : „Będę pamiętał wychodząc z klasztoru, że wychodzę od Chrystusa, idę do Chrystusa i do Chrystusa wracam-jako Chrystusowy”31, może służyć jako konkretna wskazówka na drodze do świętości, której idea stale towarzyszyła Honoratowi: „ Moim pierwszym obowiązkiem jest dążyć do świętości. O resztę Bóg sam się zatroszczy”32.
s. Anna Chrystiana Koba CMBB
Przypisy:
- K. Wójtowicz, Honorat Koźmiński. Mądrość budowania – myśli, Wrocław 1988, s.18.
- Bł. Honorat Koźmiński, Notatnik duchowy, Warszawa 1991, s. 487.
- K. Wójtowicz, Honorat Koźmiński…, s.49.
- Tamże, s. 29.
- Tamże, s. 44.
- Tamże, s. 45.
- Tamże, s. 49.
- Tamże, s. 17.
- Tamże, s. 36.
- Tamże, s. 38.
- Tamże, s. 43.
- Tamże, s. 44.
- Tamże, s. 46.
- Tamże, s. 18.
- Ewa Jabłońska-Deptuła, Trwanie i budowa. Honorat Koźmiński 1829-1916, Warszawa 1986, s. 73.
- Oliwia Kusek, Dobrego dnia z bł. Honoratem Koźmińskim. Myśli na każdy dzień roku, Częstochowa 2013, s. 25.
- K. Wójtowicz, Honorat Koźmiński…, s.34.
- Tamże, s. 38.
- Tamże, s. 22.
- Tamże, s. 40.
- Tamże, s. 36.
- Tamże, s. 37.
- Tamże, s. 51.
- Tamże.
- Oliwia Kusek, Dobrego dnia z bł. Honoratem Koźmińskim, s. 25.
- Oliwia Kusek, Dobrego dnia z bł. Honoratem Koźmińskim, s. 19.
- K. Wójtowicz, Honorat Koźmiński…, s.37.
- Tamże.
- Tamże, s. 51.
- Oliwia Kusek, Dobrego dnia z bł. Honoratem Koźmińskim, s. 17.
- K. Wójtowicz, Honorat Koźmiński…, s.18.
- Za https://www.skarbykosciola.pl/xix-wiek/honorat-kozminski-moim-pierwszym-obowiazkiem-jest-dazyc-do-swietosci/, pobrano 8.10.2024 r.