Małgorzata przyszła na świat wieczorem 4 października 1687 roku. Jej ojcem był Leopard III z rodu hrabiów Martinengo da Barco, żyjący w latach 1637-1729, a matką Małgorzata z rodu hrabiów Secchi d’Aragona, urodzona w 1660 roku i zmarła przedwcześnie w 1688 roku.
Mała hrabianka
Hrabianka Małgorzata urodziła się w zamku, który jej dziadek Franciszek Leopard, żyjący w latach 1615-1689, kazał zbudować na terenie Parafii Świętej Afry, modernizując wcześniejszy budynek. Leopard, człowiek oręża i nauki, studiował na uniwersytecie w Padwie, zdobywając wykształcenie w zakresie prawa, filozofii, astronomii i matematyki. W swoim zamku posiadał cenną bibliotekę, gabinety naukowe i wiele dzieł sztuki. Był mecenasem lokalnej kultury.
Małgorzata miała dwóch starszych braci: Franciszka, który urodził się w 1684 roku, i rok od niego młodszego Nestora. Jej ojciec miał też córkę Cecylię z poprzedniego związku, urodzoną w 1662 roku, której matką była Kamila Codagli di Orzinuovi.
Życie dziewczynki tuż po narodzinach było zagrożone, dlatego została od razu ochrzczona przez księdza Grzegorza Bartolettiego, który szczęśliwie akurat gościł w zamku. Jej matka żyła jeszcze niespełna sześć miesięcy po ciężkim porodzie i zmarła 16 kwietnia 1688 roku. Osierocona Małgorzata została powierzona licznym opiekunkom, ale niewiele brakowało, aby umarła z głodu, gdyż miała wielką odrazę do przyjmowania pożywienia.
27 stycznia 1689 roku Leopard ponownie się ożenił ze szlachcianką Heleną Palazzi, z której w listopadzie urodziła się córka, również o imieniu Cecylia. Małgorzata bardzo kochała tę swoją młodszą siostrę.
Wychowanie na chrześcijańską damę
Gdy Małgorzata miała około sześciu, siedmiu lat, została oddana na wychowanie świeckiej urszulance, Izabeli Marazzi, która mieszkała w pobliżu zamku rodziny Martinengo. Od niej otrzymała wychowanie mające przygotować ją do bycia chrześcijańską damą. Od najmłodszych lat mała hrabianka cechowała się pobożnością, wcześnie ucząc się czytać brewiarz.
Atmosfera rodzinna w domu Martinengo charakteryzowała się typowymi dla szlacheckich rodzin surowością i dystansem. Rodzice nie zajmowali się osobiście wychowaniem dzieci i rzadko rodzina spotykała się przy wspólnym stole. Bracia Małgorzaty byli dla niej powodem zmartwień z powodu kłótni, długów i nieposłuszeństwa wobec ojca.
W tym środowisku nacechowanym chłodem i pewną samotnością Małgorzata miała czułą i mądrą towarzyszkę. Była nią Katarzyna Calepini, gosposia pracująca w domu Martinengo przez ponad sześćdziesiąt lat. Kobieta okazała się również opatrznościową doradczynią w dramatach dorastającej nastolatki.
Dzięki Izabeli Marazzi Małgorzata poznała teatynów z pobliskiego kościoła Świętego Kajetana. Jeden z nich, ojciec Piotr Parma został jej pierwszym spowiednikiem.
Podobnie jak inne szlachcianki, Małgorzata jesienią 1697 roku rozpoczęła kształcenie u augustianek z klasztoru Matki Bożej Anielskiej, gdzie czekały na nią dwie jej ciotki, będące tamtejszymi mniszkami. Ich postawa zazdrości i nietolerancji zmusiła Małgorzatę do odejścia z klasztoru po zaledwie dwóch latach. Jednak młoda uczennica rozpoczęła duchową drogę, naznaczoną trudnościami i zmaganiami typowymi dla młodego wieku. Przykładem może być przyjęcie Pierwszej Komunii Świętej, która niechcący spadła na ziemię. Było to dla dziewczynki traumatyczne przeżycie.
Małgorzata opuściła klasztor augustianek 9 października 1699 roku, a już 21 grudnia znalazła się w innym klasztorze żeńskim, tym razem benedyktynek Ducha Świętego – tam również mniszkami były dwie inne jej ciotki. Pogłębiała zatem życie duchowe, napotykając jednak niezrozumienie ze strony nadopiekuńczych krewniaczek.
Powołanie
Mając niespełna trzynaście lat, Małgorzata złożyła ślub czystości. Po latach wspominała, że od trzynastego do szesnastego roku życia toczyła nieustanne walki wewnętrzne, związane z silnymi pokusami, które prowadziły ją do rozpaczy. Niestety, towarzyszyli jej wtedy spowiednicy, którzy wprowadzali w jej życie jeszcze większy zamęt i szkodzili dziewczynie, nie potrafiąc dostrzec i poprawnie ocenić działającej w niej łaski Bożej.
Szesnastoletnią Małgorzatę rodzina przynaglała do zamążpójścia. Dziewczyna czuła zagubienie, gdy rozmawiała z ojcem, który już dał słowo, że odda ją za żonę pewnemu szlachcicowi, i dezorientację podczas spotkań z kandydatami na męża, którzy odwiedzali ją w rozmównicy klasztoru. W podjęciu wyboru drogi życiowej nie pomagała jej też lektura zakazanych powieści, które tylko rozbudzały jej wyobraźnię. Dziewczyna bardzo chciała wypełnić wolę Bożą, ale nie potrafiła jej rozpoznać. Żyła w nieustannym zamęcie i była głęboko nieszczęśliwa.
Ostatecznie, pod wpływem szczególnej łaski oświecenia i wewnętrznego głosu, Małgorzata zdecydowała się zostać kapucynką, chociaż nic jeszcze wtedy nie wiedziała o tym zakonie.
Spotkanie z kapucynkami
21 grudnia 1704 roku opuściła klasztor Ducha Świętego i już podczas świąt Bożego Narodzenia odbyła pierwszą rozmowę z kapucynkami w klasztorze Matki Bożej Śnieżnej. Miała wtedy siedemnaście lat. Po powrocie do domu rozpoczęła się kolejna walka duchowa, nachodziły ją bowiem różne wątpliwości i myśli, które podpowiadały na przykład, że gdy zamknie się w klauzurze, nie będzie mogła pomagać biednym. Wobec presji bliskich, skłaniających ją do zamążpójścia, była nieugięta, ale wewnątrz przeżywała straszliwe zmagania. Nawet spowiednicy uważali, że Małgorzata nie ma powołania i odradzali jej życie zakonne. Tylko lektura Ewangelii potwierdzała słuszność jej wyboru i utwierdzała ją w postanowieniu, dodając sił i pokoju.
Już po pierwszym spotkaniu kapucynki postanowiły przyjąć Małgorzatę, ale zgodnie ze zwyczajem wysłały ją najpierw do kolegium pana Maggi. Tam przeżyła Wielki Post 1705 roku jako czas próby, który obowiązywał wszystkie dziewczęta starające się o przyjęcie do miejscowych klasztorów.
Nieustanne wątpliwości
Sprzeciw rodziny wobec powołania Małgorzaty wyrażał się w propozycjach rozrywek i dostarczaniu rozproszeń. W czerwcu i lipcu 1705 roku wraz z bliskimi dziewczyna odbyła podróż po pięknych miejscach należących do Królestwa Wenecji, gdzie przebywała aż do wigilii uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
Podczas tej podróży pewnego dnia została przedstawiona młodzieńcowi, synowi senatora, za którego ojciec chciał wydać ją za mąż. Młodzieniec bardzo jej się spodobał, spotkanie z nim wywarło na dziewczynie duże wrażenie. Gdy wróciła do domu, zaczęła pisać do niego liścik. Wtedy podeszła do niej wspomniana wcześniej służąca Katarzyna. Małgorzata wyjawiła kobiecie, że właśnie ulega pokusie, aby pozostać w świecie. Służąca zachęciła ją, aby zastanowiła się i przemodliła wszystko jeszcze raz. Następnego ranka Małgorzata wybiegła naprzeciw Katarzynie, objęła ją czule, dziękując, że wierna towarzyszka pomogła jej przezwyciężyć pokusę.
Wstąpienie do zakonu
Kiedy Małgorzata 14 sierpnia 1705 roku powróciła do Brescii, skończyły się jej wątpliwości. Nawet spowiednicy, którzy wcześniej odradzali jej wybór życia klauzurowego, teraz zmienili zdanie i zapewniali, że jej pragnienie bycia kapucynką jest zgodne z wolą Bożą. Małgorzata przygotowywała się do wstąpienia do klasztoru Matki Bożej Śnieżnej poprzez rekolekcje odbyte w kolegium pana Maggi pod koniec miesiąca.
Jej wstąpienie było ważnym wydarzeniem dla społeczności całego miasta. 8 września, w święto Narodzin Najświętszej Maryi Panny, wcześnie rano w towarzystwie korowodu powozów przemierzyła wypełniony tłumami plac katedralny. Z zewnątrz wydawała się radosna, ale w sercu przeżywała udręki.
Małgorzata, przekraczając próg klauzury, była piękną, inteligentną, dobrze wykształconą, pewną siebie osiemnastolatką. Potrafiła jasno wyrażać swoje myśli, była pełna życia i dobrze wychowana. Refleksyjna dziewczyna była świadoma swoich słabości i uzdolnień. W klasztorze czekały ją lata zmagań i ciemności, które jednak stopniowo doprowadziły ją do bliskiej i zażyłej intymności z Panem. Z młodziutkiej panienki, pełnej wewnętrznych zmagań i zamętu, stopniowo stawała się dojrzałą, spójną wewnętrznie kobietą. Miłość do Jezusa Chrystusa, jedynego Oblubieńca, rozpalała jej serce i uzdalniała do składania coraz odważniejszej i pełniejszej ofiary ze swojego życia. Wspólnota klarysek kapucynek była najlepszym środowiskiem, w którym duchowość siostry Marii Magdaleny mogła się pogłębiać i oczyszczać.
Judyta Katarzyna Woźniak OSCCap, tekst opublikowany w: Głos Ojca Pio 2 (146) marzec/kwiecień 2014
Polecamy: glosojcapio.pl oraz: e-serafin.pl