Ostatnia Wieczerza Jezusa, ostatnia uczta paschalna, którą spożył będąc z nami na ziemi. Ale właśnie można powiedzieć, że to nie jest ostatnia wieczerza, którą możemy z nim spożyć, właśnie dzięki temu, co uczynił na Ostatniej Wieczerzy. Ustanowił Eucharystię. Możemy być z Nim przez kapłanów, którzy otrzymali moc sprawowania Eucharystii w Wielki Czwartek. Nie tylko z Nim być i ucztować, ale także jednoczyć się; On stał się chlebem, abyśmy się z Nim jednoczyli przez spożywanie Chleba Eucharystii.
Podczas tegorocznego Triduum Paschalnego weźmy za przewodniczkę św. Klarę. Czym dla św. Klary była Eucharystia? Była dla niej inspiracją, obroną i wstawiennictwem.
Można powiedzieć, że dla niej to wydarzenie z wieczernika i słowa Jezusa o wzajemnej miłości i umywaniu nóg, to inspiracja do budowania wspólnoty. Siostry żyły w głębokiej wspólnocie, nie było to życie pustelnicze. Tworzyły komunię. Tego samo słowa: komunia w języku polskim używamy na określenie Eucharystii, którą przyjmujemy i na opis wspólnoty z ludźmi. Budowanie wspólnoty nie jest łatwe, aby to się udało, trzeba wybaczać, a jednocześnie przystosowywać się do innych, nie „ustawiać” ich po swojemu.
Najbardziej uderzyło mnie w klasztorze św. Damiana, w pierwszym klasztorze sióstr pod Asyżem, dormitorium, małe pomieszczenie z krucyfiksem na ścianie, gdzie siostry spały. Wszystkie razem w jednym pomieszczeniu, gdzie były rozścielane maty. Trzeba mieć głęboka wspólnotę ze sobą aby tak umieć, rzeczywiście musiała być tam prawdziwie rodzinna atmosfera, aby tak razem się zejść i wspólnie udać się na spoczynek nocny. Bulla zatwierdzająca Regułę nazywa to „świętą jednością”. Przecież ktoś chrapie, inny się wierci, inny musi wstać w nocy… W naszych klasztorach dziś, a nawet w naszych rodzinach, każdy ma swój pokój, swoją sypialnię. Każdy chce mieć jakąś swoją przestrzeń, nie myślimy jak Klara, że to ktoś drugi może być moją przestrzenią. Klaro, naucz nas tworzyć relacje, stawać się bliskim dla drugich. Tworzyć prawdziwą komunię, której byłaś mistrzynią.
Następnie Eucharystia dla niej to obrona. Jak czytamy w jej życiorysie: „Jednego razu, gdy Saraceni (będący na usługach cesarza Fryderyka II, który zaatakował Asyż) weszli do wirydarza klasztoru, pani Klara kazała się zaprowadzić do drzwi refektarza i kazała nieść przed sobą kasetę, w której był święty Sakrament Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa. I rzuciwszy się na ziemię do modlitwy, ze łzami modliła się, mówiąc między innymi te słowa: „Panie, strzeż te swoje służebnice, ponieważ ja nie mogę ich ustrzec”. Wtedy świadek usłyszała głos o cudownej słodyczy, który mówił: „Ja zawsze będę cię bronił!” Wtedy wspomniana pani modliła się także o miasto, mówiąc: „Panie, niech Ci się spodoba obronić też to miasto”. I ten sam głos zabrzmiał i rzekł: „Miasto ucierpi wiele niebezpieczeństw, ale będzie ocalone”.
Tyle jest powodów do lęków wokół nas. Ale możemy szukać obrony w Eucharystii! Obrony przed lękami. Czy nie do wszystkich nas Jezus mówi te słowa, które wydobyły się z tabernakulum: „będę was zawsze bronił!”?
I trzecia sprawa — wstawiennictwo za innych przed Jezusem w Eucharystii. Święta Klara nie uciekała podczas walk, nie poddała się lękowi, ale wstawiała się za innych. Eucharystia dała jej siłę nie tylko do pokonania swojego lęku, ale też do umacniania innych. Nauczyła, by nie skupiać się tylko na sobie i swoich problemach. Dwa razy modlitwa Klary ocaliła miasto podczas oblężenia.
Jak nie wspomnieć dziś, w dzień ustanowienia kapłaństwa, także św. Jana Pawła II. W niedzielę była 18-ta rocznica jego śmierci. Pisze on do sióstr list w 800-lecie urodzin św. Klary: „Obdarzone wrażliwością na codzienne problemy każdego człowieka, siostry potrafiły udźwignąć wszelkie ciężary. Nie istniała taka zgryzota bliźniego, cierpienie, udręka czy rozpacz, które by nie znalazły oddźwięku w sercach kobiet-orantek”.
A św. Klara pisała do św. Agnieszki z Pragi: „Uważam cię za współpracowniczkę samego Boga i za podporę słabych, chwiejących się członków Jego niewysłowionego Ciała”.
Podpora słabych i chwiejących się. Dobrze mieć świętego w swojej okolicy! Ale te słowa do klaryski – św. Agnieszki, możemy dziś wszyscy wziąć do serca. Mamy Jezusa w Eucharystii. Przynośmy Mu tych, którzy są słabi i chwieją się. Możemy go często adorować, u sióstr adoracja jest codziennie. I często, nawet codziennie, może On przyjść do naszego serca w tej kaplicy. Możemy odpowiedzieć miłością na miłość Jezusa, który daje się nam cały w Eucharystii.
br. Krzysztof Niewiadomski OFMCap