Wdzięczność
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. (Łk 1, 46-48)
Maryja, w chwili poczęcia Jezusa, była młodą dziewczyną. Choć objawienie woli Bożej podczas zwiastowania pokrzyżowało jej życiowe plany, przepełniała ją wdzięczność i radość. Była świadoma wielkiego daru, który otrzymała. Pełna ufności wychwalała Boga.
Święta Klara składała dziękczynienie Bogu pod koniec życia w Testamencie. Mając ponad sześćdziesiąt lat, od dawna przykuta do łóżka, złożona ciężką chorobą, nie straciła nic z radości, miłości i entuzjazmu młodej dziewczyny. Spoglądała na minione lata i widziała, jak bardzo Bóg ją obdarował.
Radość i wdzięczność obu kobiet nie wynika z beztroski, braku problemów i cierpienia. Przeciwnie, obie doświadczyły bólu, niepewności, pewnej samotności w spotkaniu z Bogiem i w odnajdywaniu Jego woli. Musiały wykazać się odwagą, dojrzałością i wielkim zaufaniem.
Wśród różnych dobrodziejstw, które otrzymałyśmy i co dzień otrzymujemy od hojnego Dawcy, Ojca miłosierdzia, i za które powinnyśmy chwalebnemu Dobroczyńcy całym sercem dziękować, jest wielkie dobrodziejstwo naszego powołania; im zaś ono jest doskonalsze i większe, tym więcej jesteśmy Bogu dłużne. (TKl 2-3)
Tak jak Maryja wyśpiewała swą pieśń uwielbienia, przyjmując swoje powołanie, podobnie pod koniec życia Klara uwielbiała Boga i dziękowała Mu, w powołaniu widząc największy z darów, który otrzymała. Życie swoim powołaniem, czyli pozwolenie Dobremu Ojcu, by to On pokierował moim życiem, powierzenie się i zaufanie Mu, choć może budzić niepewność czy obawy, ostatecznie zawsze owocuje poczuciem szczęścia.
Nie chodzi tylko o powołanie w sensie wyboru drogi życiowej, chodzi o szersze znaczenie tego słowa. Powołanie to też nieustanne odpowiadanie na Boże zaproszenia, rozwijanie swoich talentów, zasłuchanie w Boże Słowo. Mówi się o „powołaniu w powołaniu”, gdy ktoś, kto już wybrał drogę i styl swojego życia, a z czasem odkrywa, że w ramach tego powołanie jest zaproszony do szczególnej służby.
Jakie jest moje życiowe powołanie? W jakich okolicznościach je rozpoznałam? Czy uważam je za dobrodziejstwo?
Klara mówi o darach, które otrzymała i co dzień otrzymuje. Czy czuję się obdarowana i obdarowywana? Czy dostrzegam dary i za nie dziękuję?
Syn Boży stał się dla nas drogą, którą nam pokazał i której nas uczył słowem i przykładem święty nasz Ojciec Franciszek, prawdziwy Jego miłośnik i naśladowca. (TKL 5)
Dawcą powołania jest dla Klary Miłosierny Ojciec, którego objawił nam Jego Syn. Bóg posługuje się również ludźmi, których stawia na naszej drodze. W przypadku Klary był to Franciszek, który pokazał dziewczynie sposób życia radykalizmem ewangelicznym.
Kto na mojej drodze życia pomógł mi poznać Boga, Jego miłość i wolę? Kto pomagał mi odnaleźć powołanie? Kto aktualnie mi towarzyszy, abym na drodze powołania trwała wiernie? Czy dziękuję za te osoby?
Powinnyśmy zatem, umiłowane siostry, rozważać niezmierzone dobrodziejstwa, jakimi nas Bóg obsypał, a zwłaszcza te, które zdziałał w nas przez swego umiłowanego sługę, świętego naszego Ojca Franciszka, nie tylko po naszym nawróceniu, ale gdyśmy jeszcze żyły wśród marności świata. Sam bowiem Święty, nie mający jeszcze braci ani towarzyszy, zajęty zaraz po swoim nawróceniu odnawianiem kościoła św. Damiana, w którym spłynęła na niego pełnia pociechy Bożej i pobudziła do całkowitego opuszczenia świata, w przypływie wielkiej radości i oświecony przez Ducha Świętego, przepowiedział o nas to, co Pan potem spełnił. (TKl 6-11)
Klara wspominała pod koniec życia konkretne wydarzenia, których znaczenie zrozumiała z biegiem czasu. Wzmiankuje prorocze słowa Franciszka, wypowiedziane podczas odbudowy kościoła św. Damiana. Mogła je zrozumieć dopiero po czasie, widząc w ich wypełnieniu znak Bożej Miłości.
Czy są takie wydarzenia w historii mojego życia, których początkowo nie rozumiałam, może nawet nie chciałam się na nie zgodzić lub przeżywałam wobec nich sprzeciw, a których sens odkryłam dopiero po pewnym czasie?
Czy jestem w stanie dziękować dziś za wszystko, co wydarzyło się w moim życiu? Czy są może jeszcze wydarzenia, których nie akceptuję, których nie chcę wspominać i które uważam za bezsensowne?
Sam bowiem Pan postawił nas jako wzór i zwierciadło na przykład nie tylko dla innych, lecz również dla naszych sióstr, które powołał do naszego życia, aby i one były zwierciadłem i przykładem dla ludzi żyjących w świecie. Skoro więc Pan powołał nas do tak wielkiego zadania, aby z nas mogły brać wzór te, które są dla innych przykładem i zwierciadłem, powinnyśmy szczególnie błogosławić i chwalić Pana i umacniać się w Panu, by czynić dobrze. (TKl 19-22)
Zgoda Maryi na Boże zaproszenie zdecydowała o losach świata, o naszych losach. Hojna odpowiedź Świętej Klary również owocuje przez ponad osiem wieków. Tysiące kobiet w wielu klasztorach na całym świecie oddawało się i oddaje ubogiemu życiu w modlitwie i we wspólnocie. Duchowość klariańska inspiruje także bardzo wiele osób, które nie zdecydowały się na życie w klasztorze kontemplacyjnym. Również nasza odpowiedź na zaproszenia Pana nie pozostają bez wpływu na nasze otoczenie.
Gdy Najwyższy Ojciec niebieski raczył w swoim miłosierdziu oświecić moje serce łaską, abym za przykładem i pouczeniem świętego naszego Ojca Franciszka czyniła pokutę, niedługo po jego nawróceniu wraz z kilkoma siostrami, które mi Pan dał wnet po moim nawróceniu, przyrzekłam mu z własnej woli posłuszeństwo (…) byłyśmy fizycznie słabe i ułomne, ale nie cofałyśmy się przed niedostatkiem, ubóstwem, pracą i utrapieniem, ani przed lekceważeniem i wzgardą świata, (TKl 24-25.27)
Zanim Klara doświadczyła oświecenia przez Ojca Miłosierdzia, musiała doświadczać jakiegoś rodzaju ciemności. Podjęcie decyzji nie było łatwe, dziewczyna musiała pokonać wiele przeciwności. Między innymi sprzeciw rodziny. Gdy już zdecydowała się kroczyć ewangeliczną drogą, wraz z pierwszymi siostrami napotykała wiele trudności, musiała zmierzyć się z wymagającym stylem życia, do którego nie przywykły młode szlachcianki.
Jakie ja trudności musiałam pokonać i jakie może jeszcze dziś pokonuję, aby być wierną woli Bożej w moim życiu? Mogą to być trudności natury wewnętrznej albo zewnętrznej, związane ze środowiskiem, w którym żyję.
I tak z woli Pana i świętego Ojca naszego Franciszka poszłyśmy do kościoła św. Damiana, aby tam zamieszkać. Tu w krótkim czasie, Pan przez swoje miłosierdzie i łaskę pomnożył naszą liczbę, aby spełniło się to, co Pan przepowiedział przez swego Świętego. (TKl 30-31)
Pan jest wierny w wypełnianiu swoich obietnic. Gdy tylko otwieramy się na Jego łaskę, prowadzi nas do obfitości życia.
Radość
Radość jest darem Ducha Świętego i jest znakiem Bożego działania w nas. Jej doświadczenie nie oznacza, że w naszym życiu wszystko układa się pomyślnie, że nie cierpimy, że żyjemy w jakiejś beztrosce. Radość zaświadcza, że jest w nas obecny i działa sam Stwórca.
W Testamencie Klara wyrażała wdzięczność Bogu za otrzymane dary, wśród których za największy uznawała powołanie. W listach do Świętej Agnieszki z Pragi wielokrotnie wyraża swą radość.
Szlachetna sława waszego świętego postępowania i życia dotarła nie tylko do mnie, ale rozeszła się chwalebnie prawie po całym świecie; cieszę się z tego w Panu bardzo i raduję; nie tylko ja sama mogę się z tego cieszyć, ale i wszyscy, którzy służą lub pragną służyć Jezusowi Chrystusowi. (1 LAg 3-4)
O ile motywem wdzięczności wyrażonej w Testamencie było własne powołanie Klary, o tyle motywem radości w pierwszym liście jest powołanie czeskiej księżniczki. Wieści o wyborze Agnieszki, aby oddać życie Bogu, przyjmując życie zakonne na wzór wspólnoty z San Damiano sprawia, że Klara sama się raduje, ale też uważa, że tego typu wieści są powodem radości wszystkich wierzących. Przykład Agnieszki może być inspiracją i umocnieniem dla wielu osób w całej ówczesnej Europie.
Cieszcie się bardzo i radujcie, niech was napełnia ogromne wesele i radość duchowa. Wzgarda świata podobała się wam przecież bardziej niż zaszczyty, ubóstwo bardziej niż bogactwo doczesne, gromadzenie skarbów nie na ziemi, lecz w niebie, gdzie ani rdza, ani mól nie niszczy, a złodzieje nie wykopują i nie wykradną, i zasłużyliście sobie dobrze na miano siostry, oblubienicy i matki Syna Najwyższego Ojca i chwalebnej Dziewicy. (1LAg 21-24)
Klara sama przepełniona radością, zachęca do niej również adresatkę swojego listu. Podobnie jak Asyżanka, również Agnieszka na początku swej drogi musiała zmierzyć się z wieloma trudnościami, aby móc w pełni realizować swoje powołanie. Opatka z San Damiano dobrze pamiętała początkowe trudności, przychodzące zniechęcenia, dlatego umacniała Agnieszkę ukazując jej cel i sens jej życia. Wskazując motywację wyboru i przede wszystkim najgłębszą relację z Oblubieńcem.
Czy w codziennych zmaganiach nie zatracam celu i sensu mojego życia? Czy skupiając się na codziennych obowiązkach i zmaganiach, nie tracę z oczu tego co najważniejsze?
Wiadomości o twoim zdrowiu, szczęśliwym położeniu i o pomyślnych postępach w rozpoczętym biegu dla osiągnięcia nagrody niebieskiej napełniają mnie wielką radością. Raduję się tym bardziej w Panu, bo znam ciebie i uważam, że cudownie uzupełniasz braki moje i innych sióstr w naśladowaniu ubogiego i pokornego Jezusa Chrystusa. Naprawdę mogę się cieszyć i nikt nie może mnie takiej radości pozbawić, ponieważ osiągnęłam to, czego pragnęłam pod niebem; widzę bowiem, jak wsparta cudowną siłą mądrości pochodzącej od samego Boga, odnosisz niespodziane i niewypowiedziane zwycięstwo nad przebiegłością chytrego wroga, nad zgubną pychą natury ludzkiej i nad próżnością zwodzącą serca ludzkie. Widzę, że pokorą, cnotą wiary i ramionami ubóstwa obejmujesz nieporównany skarb ukryty w roli świata i serc ludzkich, skarb, którym można zdobyć Tego, który z niczego uczynił wszystko. I, że użyję słów samego Apostoła, uważam cię za pomocnicę samego Boga, niewysłowionego, która podnosi upadające członki Jego Ciała. Któż więc może mnie powstrzymać, abym się nie radowała z tak przedziwnych radości? Ciesz się zatem zawsze w Panu i Ty najdroższa, i nie pozwól, by cię ogarnęła chmura goryczy, o pani, w Chrystusie najmilsza, wesele aniołów i korono sióstr. (3LAg 3-11)
W kolejnym liście, napisanym w czasie, gdy Agnieszka od kilku już lat prowadziła życie ewangeliczne w klasztorze, Klara ponownie dodaje jej otuchy i wskazuje motywy radości. Dowiadując się o wierności Agnieszki, opatka z Asyżu ukazuje głęboki sens jej radykalnego życia. Napisała, że opatka z Pragi uzupełnia braki samej Klary i jej sióstr oraz jest pomocnicą samego Boga, podnosząc upadające członki Jego Ciała.
Czasem możemy zastanawiać się, czy to co robimy ma jakiś sens, czy jest potrzebne, zwłaszcza gdy nie widzimy owoców naszego trudu. Klara ukazuje Agnieszce sens i owoce jej życia. Jest przekonana, że ofiara życia i modlitwa czeskiej księżniczki doprowadziła do nawrócenia ją samą i niejednego grzesznika. Dlatego nazywa ją weselem aniołów – aniołowie cieszą się z każdego grzesznika, który się nawraca. Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (Łk 15,7)
Czy potrafię się cieszyć z pomyślności innych? Czy potrafię dodawać otuchy, umacniać, dawać wsparcie?
Teraz zaś, pisząc do ciebie, oblubienico Chrystusa, cieszę się i przeżywam duchową radość z tobą, że jako druga święta dziewica, Agnieszka, pożegnałaś wszystkie próżności światowe i poślubiłaś Baranka niepokalanego, który gładzi grzechy świata. Szczęśliwy naprawdę ten, komu dane jest dostać się na świętą ucztę, aby przylgnąć całym sercem do Tego, którego piękność podziwiają nieustannie wszystkie błogosławione zastępy niebieskie. (4LAg 7-10)
Ostatni list do Świętej Agnieszki z Pragi został przez Klarę napisany po wielu latach przerwy w korespondencji. Pod koniec życia ponownie wyraziła swą radość z tej najważniejszej relacji, w której Agnieszka trwa wiernie. Opatka z San Damiano wie z własnego doświadczenia, że nic nie daje większego, głębszego i trwalszego szczęścia niż miłość Chrystusa.
Czy relacja z Jezusem jest dla mnie źródłem radości? Czy wiara wiąże się dla mnie z radością, czy raczej z obowiązkami, moralnością i ciężarem?
Co daje mi w życiu najgłębszą radość? Gdzie tej radości szukam?
Kiedy doświadczyłyśmy w naszym życiu, że Pan „wejrzał na nas”? Zwłaszcza, gdy wejrzał na nas w doświadczeniu słabości, cierpienia, ciemności. Wejrzał na Maryję, uniżoną Służebnicę i na Klarę, która potrzebowała światła, aby znaleźć swoją życiową drogę. Widział również wszystkie nasze cierpienia, zmagania. Zna nasze serca, nasze zranienia. Nie spuszcza nas z oka, możemy powiedzieć nawet więcej: jesteśmy źrenicą Jego oka. „Tak mówi Pan Zastępów, Przesławny, do narodów, które was ograbiły: «Kto was dotyka, dotyka źrenicy mojego oka” (Za 2,12).
Judyta Katarzyna Woźniak OSCCap