św. Franciszek z Asyżu

Nowość św. Franciszka z Asyżu (cz. 1)

14 czerwca 2024

Z początku nic nie wskazywało na to, że pośród unormowanego, statycznego życia zakonnego średniowiecza, wyłoni się nagle nieznana dotąd jakość tętniąca życiem i przyciągająca ewangeliczną świeżością. Jeszcze większym zdumieniem napawał fakt, że prekursorem tego nowego spojrzenia na Ewangelię był Franciszek Bernardone, powszechnie znany młodociany hulaka i marnotrawca ojcowskiej fortuny. To, co przedsięwziął, mogło się udać tylko komuś, kto poddał w wątpliwość własny racjonalizm i dorosłość, a odważył się przyjąć postawę dziecka zdolnego uważnie słuchać i posłusznie wcielić w życie wszystko, co usłyszał od Ojca Niebieskiego, któremu zaufał bezgranicznie, podobnie jak Chrystus, którego nazywał bratem (por. 1LW 9).

W życie Kościoła wszedł bezkonfliktowo, pokornie akceptując jego niedoskonałość wyrażającą się w tym, co odważnie określane mianem skandalu, wielu doprowadziło do kontestacji, buntu i napawających smutkiem aktów apostazji. Franciszek nie był naiwny. Znał ówczesne grzechy duchowieństwa, jak choćby symonia, inwestytura, czy konkubinat, jednak żaden z nich nie sprowokował go do zwątpienia, czy rezygnacji. Ewidentne ubóstwo intelektualne, moralne i duchowe kapłanów nie tylko nie odrzuciło go od nich, ale utwierdziło w przekonaniu o Bożej miłości, która pragnie się dawać mimo niedyspozycji człowieka. Kościół z jego chorobami i słabościami nazywał matką, szczerze kochał, a jego bolączki wzbudzały w nim chęć odnowy. W Regule Braci Mniejszych  wyraził pragnienie: „abyśmy zawsze poddani i położeni pod stopy tego świętego Kościoła, ugruntowani w wierze katolickiej, zachowywali ubóstwo i pokorę, i świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, jak to stanowczo przyrzekliśmy” (2Reg 12,3).

Nie obce było mu życie monastyczne, być może w swojej młodości spotkał pustelników, pielgrzymów, czy pokutników – budowniczych naprawiających zniszczone kościoły. W początkach nawrócenia doświadczył mocy Ducha Świętego i pozwolił się Jemu prowadzić, co znalazło swój wyraz w Testamencie: „nikt mi nie wskazywał, co mam czynić, lecz sam Najwyższy objawił mi, że powinienem żyć według Ewangelii świętej” (T 14).

Autor Relacji Trzech Towarzyszy pośród wielu szczegółów dotyczących duchowej drogi Biedaczyny, podaje także ten, że solidaryzując się z ubogimi, próbował doświadczyć ich egzystencji prosząc o jałmużnę w przebraniu żebraka (por. 3Soc 10). Był to jednocześnie czas gorącej modlitwy: „zaczął prosić Pana, aby skierował go na swoją drogę. Nikomu bowiem nie zdradzał swej tajemnicy, ani nie radził się w tym nikogo, tylko samego Boga, który właśnie zaczął kierować jego życiem. Czasem jednak korzystał jeszcze z rad biskupa asyskiego” (3Soc 10,7).

Ufnie stawał przed Panem oddając Mu pełną kontrolę nad swoim życiem, pytając Go szczerze: „Panie, co chcesz, abym czynił? (3Soc 6,7). Nie od razu otrzymał jasną wizję swego powołania i przyszłości. Początek przypominał raczej kroczenie w ciemności i wytrwałe przyzywanie na pomoc Tego, którego ukryte zamiary miały wkrótce wprawić w zdumienie wszystkich. Pozwany na sąd przez własnego ojca zrzekł się prawa dziedziczenia i publicznie zadeklarował przynależność do Boga Ojca. Tą deklarację i gest obnażenia można uznać za początek pełnej zależności od Boga, zdanie się na Jego prowadzenie.

Pierwsze kroki skierował do benedyktyńskiego opactwa w San Verecondo. Liczył na pomoc, może jakąś wskazówkę… Oziębłość i lekceważenia z jakimi się spotkał, utwierdziły go raczej w przekonaniu, że jego życie będzie inne, bliższe nagim i bezdomnym, pędzone pośród nich. W czasie rozeznawania korzystał z prostych środków: pokuty i słuchania Słowa. Czekał około dwóch lat prowadząc trudne życie ubogiego pustelnika. Mieszkał samotnie w pobliżu Porcjunkuli, którą powoli, własnoręcznie odbudowywał za pomocą kamieni wyżebranych wśród mieszkańców rodzinnego Asyżu. Pewnego dnia podczas Mszy św. usłyszał Ewangelię o rozesłaniu uczniów. Słowa te zrobiły na nim tak wielkie wrażenie, że z radością wykrzyknął: „To właśnie jest to, co chcę ze wszystkich sił wypełniać!” (3Soc 25,5). Zostawił dotychczas używany strój pustelnika, zdjął obuwie i odziany w ubogą tunikę przepasaną powrozem, zaczął publicznie głosić pokutę:„ Jego słowa nie były ani puste, ani śmieszne, lecz pełne mocy Ducha Świętego wnikały w głąb serca, tak że wprawiały słuchaczy w głęboki podziw” (3Soc 25,7).

Szybko pojawili się pierwsi naśladowcy, a wówczas trzykrotne otwarcie Pisma Świętego objawiło im Boży zamysł i nadało wstępny kształt ich nowemu życiu. Słowa o zaparciu się siebie, niesieniu krzyża, ubóstwie i wędrownym głoszeniu stały się odtąd wyznacznikami ich życia, a Franciszek zadecydował: „To będzie nasza reguła!”(De inceptione 11,5). Sposób życia odkryty przy pomocy słuchania Słowa, okazał się absolutną nowością w średniowiecznym Kościele. Franciszek kierowany duchem posłuszeństwa udał się wraz ze swymi naśladowcami do Rzymu, by przedstawić papieżowi sposób życia ujęty w proste słowa. Choć nie bez trudności, otrzymał jego ustne zatwierdzenie, a także polecenie wzywania do pokuty. Pomocą i zewnętrznym znakiem misji głoszenia była tonsura udzielona braciom. Siła woli oraz posłuszeństwo Duchowi Bożemu i wewnętrznej intuicji pozwoliły Franciszkowi zainicjować w Kościele nowy sposób życia ewangelicznego, którego zasady ujął w regule braci mniejszych. Na początku dokumentu znajduje się obietnica posłuszeństwa papieżowi, jego prawnym następcom i Kościołowi Rzymskiemu, co jest klauzulą nie występującą w żadnej z wcześniej powstałych reguł1.

Franciszek świadomy bycia prekursorem nowej duchowości opartej na ewangelicznym ubóstwie i postawie małości, wielokrotnie bronił swego ideału i opierał się sugestiom myślących odmiennie. Było tak, gdy kard. Jan od św. Pawła proponował mu życie monastyczne (por.VbF 33,1), biskup Asyżu Gwido poddał w wątpliwość życie w tak skrajnym ubóstwie (3Soc 34,5), a papież Innocenty III, któremu Franciszek przedstawił swój sposób życia, zaoponował: „Zbyt twarde i ostre jest wasze życie”(De inceptione 34,3).

Gdy Zakon Braci Mniejszych wzrósł liczebnie i terytorialnie, Franciszek był zmuszony bronić swego ewangelicznego ideału przed własnymi braćmi, którzy optowali za przyjęciem którejś z już istniejących reguł monastycznych. Postawa Franciszka była stanowcza i nieprzejednana: „Bracia moi, Bóg powołał mnie na drogę pokory i ukazał mi drogę prostoty; nie chcę, abyście mi wspominali o jakiejś regule: ani świętego Augustyna, ani świętego Bernarda, ani świętego Benedykta. Pan powiedział mi, że chce, abym był nowym szaleńcem w świecie i nie chciał Bóg poprowadzić nas inną drogą, jak przez tę wiedzę”(CAss 18,5-6). Dla niego filarami Zakonu były pokora i ubóstwo, gdyż te dwie wartości zachwyciły go w życiu Syna Bożego.

Droga wybrana przez Franciszka i jego braci była tak nowatorska i ekstremalna, że początkowo mieszkańcy Asyżu zareagowali kpiną i niedowierzaniem: „Gdy szli przez miasto, prosząc o jałmużnę, rzadko kto udzielał im wsparcia. Zazwyczaj obrzucano ich obelgami, mówiono im, że po to opuścili swe dobra, by objadać innych ludzi. Z tego powodu cierpieli wielki niedostatek. Prześladowali ich również rodzice i krewni. Niektórzy mieszkańcy miasta kpili sobie z nich jak z szaleńców lub ludzi naiwnych, bo w owych czasach nikt nie wyrzekał się majętności, by potem prosić o wsparcie idąc od drzwi do drzwi”(3Soc 35,3-4). Trudne początki, życie wbrew powszechnej mentalności, nie tyle nie osłabiły ich zapału, ale jak podaje Anonim z Perugii: „Tak więc bez przestanku cieszyli się, gdyż nie mieli powodu do zgryzoty. Im więcej bowiem odrywali się od świata, tym bardziej jednoczyli się z Bogiem. Kroczyli wąską ścieżką, karczowali drogę i strzegli jej surowości. Łamali skały, deptali po cierniach, i tak nam, ich następcom, zostawili drogę wyrównaną” (De inceptione 30,10-13).

Preferowanie ubóstwa i pokory nie było czymś niezwykłym, bowiem także monastyczne wspólnoty powstałe w pierwszym tysiącleciu chrześcijaństwa, a żywo obecne w średniowiecznym Kościele, deklarowały wierność owym ewangelicznym wartościom i na nich starały się oprzeć swoje dążenie do świętości. Wizja Franciszka była jednak inna, bowiem inny był jego punkt odniesienia. O ile życie monastyczne wzorowało się na pierwszej wspólnocie chrześcijańskiej opisanej w Dziejach Apostolskich (Dz 4,32-35), o tyle inspiracją i punktem odniesienia dla Franciszka i jego braci była osoba Jezusa i apostołowie. Odrębny punkt odniesienia prowadził do innej organizacji życia i w konsekwencji doprowadził do powstania w Kościele absolutnie nowatorskiej formy życia zakonnego.

Jedną z zasadniczych różnic był sposób przeżywania ubóstwa. Mnisi, nawet jeśli osobiście prowadzili życie ubogie, to jednak ich bogate klasztory i posiadłości ziemskie zapewniały im dostatek i pewność jutra. Franciszek odwołując się bezpośrednio do przykładu Chrystusa i jego uczniów wyrzekł się zarówno własności prywatnej, jak i wspólnej, skutkiem czego doświadczenie bezdomności, głodu, niepewności jutra stały się zwyczajnym udziałem jego i braci.

Inspiracja Chrystusowym ubóstwem pociągnęła za sobą szereg innowacji, których rewolucyjność niekiedy wręcz szokowała. Franciszkowy wybór życia na marginesie społeczeństwa, jako skutek zachwytu kenozą Syna Bożego, spowodował zarzucenie dystansu wobec człowieka w ogólności, a szczególnie tego w potrzebie, stąd w pierwszej regule pojawił się zapis: „I powinni się cieszyć, gdy przebywają wśród ludzi prostych i wzgardzonych, ubogich i słabych, chorych i trędowatych i żebraków przy drogach” (1Reg 9,2). Przebywanie wśród trędowatych, opieka nad nimi, kwestowanie na ich rzecz (por. 1Reg 9,10), piętnowane i potępiane przez niektórych, były w oczach Franciszka łaską i metodą formacyjną wobec zgłaszających się licznie adeptów tego sposobu życia, zgodnie ze Zwierciadłem doskonałości: „Kiedy bowiem przychodzili do zakonu tak szlachetnie urodzeni, jak i ludzie prości, mówiono im między innymi, że trzeba, by pokornie służyli trędowatym i pozostawali w ich domach”(Sp Perf 44,4).

Opieka nad trędowatymi to także wyraz nowatorskiego podejścia do pokuty, która dla Franciszka nabrała charakteru praktycznego zaangażowania na rzecz potrzebujących i uczyła kierowania się bezinteresowną miłością i braterskimi relacjami. Stary sposób myślenia i reagowania Franciszek świadomie pozostawił za sobą, swój wybór przypieczętowując słowami Testamentu: „i nie czekając długo porzuciłem świat” (T3). Taka forma pokuty-miłosierdzia różniła się od tak typowych dla średniowiecza gestów pokutnych, jakimi były biczowanie, włosiennica, czy post o chlebie i wodzie. Znajomość Franciszkowego podejścia do pokuty pozwala zrozumieć jego zdecydowane stanowisko wobec prób wprowadzenia monastycznych postów. Stanowczo sprzeciwiał się temu, redukując je do dwóch postów 40-dniowych w roku oraz postu w piątki (por. 2Reg 3). Uwzględniając specyficzne warunki życia braci mniejszych: ubóstwo oraz wędrowne przepowiadanie, umieścił w regule zapis: „W razie oczywistej potrzeby nie są jednak bracia obowiązani do postu cielesnego”(2Reg 3,9).

Ubóstwo było dla Franciszka uprzywilejowanym sposobem upodobnienia do ubogiego Chrystusa, stąd dokładał wszelkich starań, by było zachowywane przez braci także w formach wyróżniających ich pośród innych zakonników. Jedną z nich było pójście przez świat w postawie zawierzenia Bożej Opatrzności, bez przywłaszczania sobie czegokolwiek: „jako pielgrzymi i obcy” (2Reg 6,1), w postawie szacunku i uległości wobec wszystkich napotkanych ludzi: „Radzę zaś moim braciom w Panu Jezusie Chrystusie, upominam ich i zachęcam, aby idąc przez świat nie wszczynali kłótni ani nie spierali się słowami i nie sądzili innych. Lecz niech będą cisi, spokojni i skromni, łagodni i pokorni, rozmawiając uczciwie ze wszystkimi, jak należy” (2Reg 3, 10-11).

Wolność od chęci posiadania, brak przywiązania do miejsca czy dobytku, pozwoliły braciom zachować wewnętrzną dyspozycję, wyrażoną w pierwszej regule: „aby usunąwszy wszystkie przeszkody i odrzuciwszy wszystkie troski i kłopoty, czystym sercem i czystym umysłem jak najlepiej służyli Panu Bogu, kochali Go, wielbili i czcili; bo tego Bóg ponad wszystko pragnie” (1Reg 22,26). Choć wędrowni, ubodzy głosiciele byli w średniowieczu zjawiskiem powszednim, to zakonnicy swobodnie przemieszczający się, bez zachowania klauzury, niekiedy z dala od przełożonych, nocujący w przygodnych miejscach, otwarci na relacje z wszystkimi spotkanymi ludźmi, w tym kobietami, chorymi, czy wyznawcami innych religii, stanowili niecodzienny widok i wyzwanie dla społeczeństwa nie znającego takiej formy życia zakonnego. Swobodnie przemieszczająca się wspólnota braci pozbawiona monastycznych struktur dzielących społeczeństwo na maiores i minores oraz stałości miejsca, opierała się na silnych wzajemnych relacjach scalających braci często bardziej, niż wspólne mieszkanie czy modlitwa.

Brak struktur pociągał za sobą brak stałych środków do życia. Nie zawsze zapewniała je praca na rzecz innych, stąd praktyka jałmużny, szczególnie wśród braci prowadzących wędrowny tryb życia, przebywających w hospicjach i pracujących na rzecz trędowatych. Dla Franciszka była bardzo istotnym elementem wstępowania w ślady Chrystusa, który „był ubogi i bezdomny, i żył z jałmużny On sam i błogosławiona Dziewica, i uczniowie Jego” (2Reg 9,5). Także praktyka franciszkańskiej jałmużny w kontekście średniowiecznych wzorców życia religijnego okazała się odmienna, bowiem dla mnicha zbieranie jałmużny było czymś niewskazanym i uwłaczającym. Mnisi nie zbierali jałmużny, raczej to oni dawali ją przy furcie potrzebującym. Już samo Franciszkowe rozumienie jałmużny stanowi pewne novum, twierdził bowiem, że większą korzyść odnosi dający niż proszący: „sługa Boży prosząc o wsparcie, ofiarowuje tym, co mu go udzielają, miłość Boga, a w porównaniu z nią wszystko, co jest na niebie i na ziemi, jest niczym” (SpPerf 22,12). Zbieranie jałmużny przez przedstawicieli zakonów żebraczych (także dominikanie) pomagało im stać się autentycznie ubogimi, mimo wykonywanej pracy.

Franciszkańskie locus– miejsca zamieszkania także potwierdzają nowość charyzmatu. Początkowo bracia nie posiadali stałych miejsc zamieszkania, lecz zatrzymywali się w miejscach odosobnionych, nie broniąc innym dostępu do nich (por. 1Reg 7,13-14) i nie odgradzając się od świata typowym dla tradycji monastycznej wirydarzem lub zewnętrznym murem. Zwierciadło doskonałości przekazuje Franciszkowe rozporządzenie odnośnie budowy ubogich miejsc zamieszkania braci: „Po otrzymaniu biskupiego błogosławieństwa niech idą i wykopią wielką fosę wokół miejsca, które otrzymali pod zabudowę, ogrodzą je dobrym płotem zamiast muru na znak świętego ubóstwa i pokory. Później niech postarają się o wzniesienie ubożuchnych domków z drewna i gliny oraz kilku cel, gdzie bracia mogliby w odpowiednim czasie modlić się i pracować” (Sp Perf 10,16). Ci, którzy odczuwali głębszą potrzebę czasowego odosobnienia wybierali pustelnie, których organizacja odzwierciedla atmosferę ewangelicznej Betanii, gdzie centrum stanowi Chrystus, a pozostałe osoby usługują, lub są wsłuchane w Jego słowo. Nowością w życiu pustelniczym, wprowadzoną przez Franciszkową Regułę dla pustelni jest zmienność funkcji: inaczej niż w Betanii usługująca Marta-matka przyjęła postawę Marii-syna i skoncentrowała się na słuchaniu Słowa, by po jakimś czasie na nowo zamienić się rolami. Franciszkańska pustelnia w przeciwieństwie do znanego dotąd doświadczenia eremickiego wnosi nową jakość. Minorycki erem tętni życiem i sprzyja rozwijaniu braterskich więzi przez wzajemną służbę w duchu macierzyńskiej miłości. W przeciwieństwie do innych form życia eremicko-monastycznego, nie jest w nim absolutyzowane milczenie2.

 

s. Chrystiana Anna Koba CMBB

Przypisy:

  1. W. Block, Reguła św. Franciszka. Komentarz 800 lat od powstania, Kraków 2023, s. 47.
  2. W. Block, Franciszek i jego bracia, Kraków 2017, s. 84.

Może Cię również zainteresować