W trakcie życia jak i po śmierci miały miejsce cuda, których część została potwierdzona w zeznaniach, które zachowały się w Procesie kanonizacyjnym. Cuda stanowiły element nieodzowny do kanonizacji (z wyjątkiem męczenników). Tendencja do podkreślania wymiaru świętości w oparciu o cuda malała od XIII wieku; zaraz po apogeum w wiekach XI i XII. Stąd inaczej niż to miało miejsce w przypadku np. świętych Tomasza Becketa czy Bernarda z Clairvaux, po Klarze nie zachowała się w aktach tak duża ilość cudownych opisów, lecz ich miejsce zastąpiły świadectwa o cnotach1. To ogólne odwrócenie tendencji w badaniu spraw kanonizacyjnych nie zmienia faktu, że w przypadku Opatki z San Damiano występuje również wiele cudownych zjawisk.
Spośród wszystkich wyselekcjonowanych zeznań dwadzieścia trzy opisują różne epizody nadzwyczajne, a niektóre z nich dodają również informacje o życiu modlitwy Klary. Cuda można podzielić na dokonane za życia i te mające miejsce po śmierci Świętej, z kolei odbiorców ich oddziaływania dzieli się na siostry żyjące w San Damiano i mieszkańców pobliskich terenów, w szczególności miasta Asyż. Charakterystycznym jest, że w Procesie kanonizacyjnym większość stanowią cuda dokonane w trakcie życia Klary, co tłumaczy się tym, że zeznania pochodzą głównie od mniszek, przesłuchiwanych w krótkim czasie po śmierci Przełożonej2. Kategorie, do jakich można przypisać omawiane fenomeny, nie wychodzą poza ogólnie przyjęte w ówczesnym czasie. Zebrane zeznania prezentują: rozmnożenie pożywienia (1), uzdrowienia (7), proroctwo (1), wizje (5), wstawiennictwo przed niebezpieczeństwem (2), uwolnienie z opętania (1) i pozostałe wydarzenia (4). Przy analizie cudów, mających miejsce w trakcie życia Świętej, zauważa się, że większy akcent padał na dokonującą cudu, inaczej aniżeli w przypadku cudów pośmiertnych, gdzie akcent stawiany był na wzywającego wstawiennictwa pobożnego wiernego3. Cuda zostały zaprezentowane według kolejności chronologicznej.
Pierwsze z cudownych wydarzeń zostało już przytoczone w opisie ucieczki z domu, gdzie mowa o cudownym otworzeniu przez Klarę drzwi, które były nieproporcjonalnie ciężkie do jej siły4. Można postrzegać tę scenę jako Bożą pomoc na początkowej drodze powołania, którą podjęła młoda arystokratka.
Po około dwóch latach od dotarciu do San Damiano miał miejsce kolejny cud – rozmnożenia oliwy. Jak zeznaje siostra Pacyfika, w lecie 1213 roku w sposób nadzwyczajny miska pozostawiona przez Świętą na murze została wypełniona po brzegi5. Ten rodzaj cudu nie był wyjątkowy na tle wcześniejszych dzieł hagiograficznych, takich jak przykładowo żywot św. Benedykta. Jak twierdzi Bartoli zauważalną różnicą między Opatem z Nursji, a Klarą z Asyżu było ich podejście do ubóstwa. Podczas gdy Benedyktowi zależało na zdystansowaniu się od świata i dóbr materialnych, Klara rozumiała ubóstwo jako znak niepewności życia, będącego w zależność od ludzi, którzy z dobroci serca dzielili się pożywieniem z ubogimi siostrami6. W tym epizodzie zauważa się również brak bezpośredniej interwencji Klary, co stanowi potwierdzenie cudu jako działania przekraczającego możliwości Świętego, gdyż to sam Bóg przez swojego sługę dokonuje znaków, kiedy chce7.
Przez pryzmat tego wydarzenia można też spojrzeć na pojmowanie klauzury w młodej, wciąż rozwijającej się wspólnocie. Jak ukazuje to przykład brata Bentevenga, to bracia byli proszeni o zbieranie jałmużny dla wspólnoty sióstr. Wynika stąd, że od pierwszych lat Klara akceptowała sposób naśladowania Jezusa Chrystusa w życiu odosobnionym, zawsze uwzględniając najwyższe ubóstwo. Wszelkie normy prawne nakładane z czasem na klasztor San Damiano, mówiące o ścisłej klauzurze, nie kłóciły się więc z wizją życia jego założycielki. Wydaje się też, że gdyby było inaczej, Klara podobnie jak to uczyniła w przypadku ubóstwa, miałaby i w tej kwestii odwagę, by wyrazić swoje zdanie i powalczyć o powierzony jej charyzmat8. Skoro tego nie uczyniła, można przyjąć, że klauzura była przez nią przyjęta jako własny sposób i przestrzeń realizacji sequela Christi.
Najliczniejszą kategorię w relacjach świadków zawierają uzdrowienia cielesne oraz mentalne. Klara została zapamiętana wśród sióstr jako osoba, przez którą Bóg dokonywał tych dzieł. W ten sposób liczne z nich zostały uleczone ze swoich dolegliwości, do których zaliczały się gorączka, owrzodzenia, opuchlizny, kaszel, skrofuły, głuchota, bóle w klatce piersiowej, bóle głowy czy utrata pamięci.
Pierwsze z wydarzeń zrelacjonowała siostra Pacyfika (świadek 1.), która sama doświadczyła uzdrowienia, w czasie gdy Klara była jeszcze zdrowa9. Święta, jak poświadczają liczni świadkowie, czyniła ręką znak krzyża nad chorymi. Cud uzdrowienia obejmował kilka sióstr, które od dłuższego czasu doświadczały dolegliwości bólowych w różnych częściach ciała. Kolejne z zeznań odnoszą się do uzdrowienia z chronicznej febry i ropniaka umiejscowionego na piersiach, czego doświadczyła siostra Balwina (świadek 7.) w roku 123310. Warto zauważyć, że w tym czasie sama Klara przeżywała chorobę, mogąc w ten sposób jeszcze bardziej współczuć cierpiącym siostrom. Kilka lat później, ta sama świadek doznawała kolejnej dolegliwości – trwałego bólu biodra11. I ono zostało uzdrowione, lecz tymrazem w inny sposób, gdyż na chore miejsce został nałożony welon, który Święta nosiła na głowie, efektem czego było natychmiastowe zniknięcie bólu. Fakt ten, jak zauważył Accrocca, ukazuje wolność wewnętrzną Klary, która nie obawiała się kontaktu fizycznego ze współsiostrami12. Dwa lata przed śmiercią Matki Klary, w roku 1251, doświadczyła uzdrowienia siostra Benwenuta13, która chorowała od dwunastu lat na skrofuły, będące źródłem wielkiego cierpienia. Przeżywszy wiele lat w cierpliwym znoszeniu słabości ciała, zwróciła wreszcie ze łzami w oczach do Matki, prosząc ją o wstawiennictwo. Widząc takie cierpienie, Klara nie pozostawiła jej samej, a obydwom siostrom w owej chwili towarzyszyło wzruszenie i łzy. Opatka, pomimo własnej słabości, była w stanie zejść z łóżka i modlić się na kolanach za tę, która została powierzona jej opiece. Jak w przypadku pozostałych cudów, i w tym razem uczyniła znak krzyża nad chorą, a ponadto nakazała przeżegnać się i dotknęła chorych miejsc. Następne uzdrowienie dotyczyło słuchu siostry Krystiany (świadek 5.)14. Świadek doświadczyła głuchoty na jedno ucho, a dłuższa pomoc lekarska nie przynosiła rozwiązania. Cud ten miał miejsce w czerwcu lub lipcu 1252 r., wtedy to Klara naznaczyła głowę chorej znakiem krzyża i dotknęła jej ucha, po czym Krystianie powrócił słuch. Ostatnim z cudów, które wydarzyły się w obrębie murów San Damiano, było uzdrowienie chorej siostry Franciszki (świadek 8.)15. W odróżnieniu od wcześniejszych świadectw cud ten dotyczył choroby mentalnej, tj. trwającej od sześciu lat utraty pamięci. Klara, będąc bliska śmierci, nie czyniła żadnego znaku, lecz to siostra Franciszka złożyła jej ślub (którego natura nie jest znana), po czym natychmiast doznała uzdrowienia. Siódme z uzdrowień zostało odnotowane pośmiertnie przez Jana (świadek 15.)16. To świadectwo zachowało się w Procesie kanonizacyjnym jako jedno z pięciu uzdrowień dotyczących osób spoza miasta. Niewielka ilość uzdrowień, których doświadczyli okoliczni mieszkańcy, potwierdza, że Klara przeżywała nadzwyczajne dary w pokorze i skromności. Nie była powszechnie znaną uzdrowicielką, do której ciągnęłyby tłumy spragnionych zdrowia ludzi17.
Z powyższych opisów uzdrowień wynika, że Klara jako opatka żyła w bliskości z siostrami i nawet w okresie choroby aktywnie uczestniczyła w życiu wspólnoty. Zeznające ukazują ją jako osobę, do której miały całkowite zaufanie i Matkę, w której mogły znaleźć oparcie we własnych słabościach. W świadectwach uwidacznia się ponadto duch modlitwy wstawienniczej, którą praktykowała Klara, a zarazem jej cierpliwość i miłosierdzie, którymi obdarowywała siostry, również w innych sytuacjach dnia codziennego. W świetle zeznań można dostrzec służebny wymiar jej życia, widoczny w posługach świadczonych względem potrzebujących, a w szczególności wspólnoty. Jej zaangażowanie i niejednokrotnie bezzwłoczne reakcje na wezwania o pomoc ukazują ją jako osobę pełną współczucia i oddania dla bliźnich. W takiej postawie pełnego powierzenia Bogu siebie samej i tych, których spotkała na swojej drodze, realizowała własne powołanie. Nawet w trudnym czasie choroby, przez którą zmuszona była pozostawać częstokroć w łóżku, potrafiła współcierpieć z siostrami, wstawiać się za nimi i być ciągle obecną we wspólnocie, prosząc dla niej o uzdrowienia.
Poza uzdrowieniami w zeznaniach świadków wyszczególniona została kategoria proroctw, do której zaliczony został cud poświadczony przez siostrę Cecylię (świadek 6.)18. Sytuacja ta związana była z osobą Franciszka i miała miejsce jeszcze za jego życia. Dowiadujemy się z niej o tym, jak kandydatki trafiały do San Damiano, bowiem z opisu siostry Cecylii wynika, że ówczesne liczne powołania kobiet były wynikiem działania Franciszka. Wobec pięciu kobiet przysłanych przez Asyżanina Klara wydawała się być zdecydowaną przełożoną, która nie przyjmuje bezkrytycznie żadnej kandydatki. W przypadku pani Gasdii siostry zaświadczyły o darze proroctwa, który rozpoznały w Klarze po tym, gdy nie chciała w pierwszym momencie przyjąć wspomnianej kandydatki. Chociaż po namowach ze strony pani Gasdii zdecydowała się dać jej szansę, po pół roku siostra odeszła. Rozetter, analizując to wydarzenie, nie dostrzegł w nim cudowności, lecz dar rozeznawania duchów, charakterystyczny dla osób odpowiedzialnych za innych19. Inaczej niż to proponowały wcześniejsze reguły, zamiast wygórowanej surowości i trudności życia Klara ukazywała kandydatkom charakter wspólnoty, wyrażający się w miłości siostrzanej. W jej akceptacji prośby kandydatki można zauważyć szacunek i wrażliwość wobec daru powołania20.
Pięć następnych zeznań dotyczy różnego rodzaju wizji mających miejsce wśród sióstr z San Damiano. Chronologicznie pierwszą z nich opisała siostra Benwenuta (świadek 2.)21, która zauważyła światłość w miejscu modlitwy Klary. Kolejną była wizja Dzieciątka Jezus, doświadczona przez siostrę Agnieszkę (świadek 9.)22, która wydarzyła się podczas słuchania przez Klarę słowa Bożego (kazania), głoszonego przez brata Filipa. Opisując dwa powyższe zeznania, Rotzetter przyporządkował je do tematu ogólnej fascynacji osobą Klary, a zarazem we właściwy sobie naturalistyczny sposób wytłumaczył nadzwyczajne zjawiska jako wyraz miłosnego zapatrzenia i zafascynowania sióstr, gotowych nawet śledzić ukochaną osobę nocą. Z kolei wydarzenie poświadczone przez siostrę Agnieszkę, Rotzetter ukazał jako typowe dla ówczesnej duchowości utożsamienie Świętej z Maryją, które miało miejsce w ekstatycznej wizji. Podobną wizję, związaną z Dzieciątkiem Jezus i zjawiskiem świetlnym, przeżyła siostra Franciszka (świadek 8.)23. Gdy Klara była bliska śmierci, po przyjęciu w Komunii Ciała Pana Jezusa widoczna była nad nią światłość, a przyjmowane Ciało Pańskie wydawało się być dziecięciem. Można powiedzieć, że wizje obecne w zeznaniach sióstr były wynikiem świętości życia widocznej w codziennym życiu Opatki, w sposobie jej zasłuchania w słowo Boże i modlitwie.
Następne wydarzenie zostało poświadczone przez dwie osoby. Zarówno Filipa (świadek 3.)24, jak i Balwina (świadek 7.) zeznały25, że podczas ostatnich świąt Bożego Narodzenia Klara słyszała oficjum, które odprawiali bracia w kościele świętego Franciszka, gdy ona sama z powodu choroby nie mogła uczestniczyć w modlitwie wspólnej. Jak relacjonują siostry, po westchnieniu do Boga doznała pocieszenia wypływającego ze słyszenia głosu modlących się braci mniejszych. Ta wizja stała się inspiracją do ogłoszenia Klary w roku 1958 przez papieża Piusa XII patronką telewizji26. Ostatni przypadek przytoczyła siostra Amata (świadek 4)27, która opowiedziała o wyjątkowej wizji Klary, przy której była obecna jako jedyny świadek. Widzenie, mające miejsce dwa dni przed śmiercią Świętej, dotyczyło tylko jej i „Króla chwały”, którego widziała. Inaczej niż to miało miejsce w wyżej przytoczonych zeznaniach, poświadczająca to wydarzenie siostra Amata nie widziała przedmiotu wizji, czyli „Króla chwały”, o którym mówiła do niej Klara. Było to wydarzenie przeznaczone tylko dla umierającej, która w ostatnich dniach swego życia doświadczała pocieszeń duchowych wypływających z bliskości Boga.
Lokalna społeczność doceniała obecność sióstr w San Damiano, współtworząc z nimi przyjazne relacje. Przejawem tego była reakcja Klary wobec dramatycznych okoliczności, których doświadczyło miasto Asyż. Jako była współmieszkanka nie pozostała obojętna i gorliwie prosiła za nim w modlitwie wstawienniczej. Dwie bogate w szczegóły relacje, pozostawione przez siostrę Franciszkę (świadek 8.), opisują wydarzenia cudownej obrony przed najazdem wrogich rycerzy. Miastu i okolicy groził atak ze strony nieprzyjacielskich saracenów opłacanych przez cesarza Fryderyka II. Po utracie pobliskich miast, bezpośrednie niebezpieczeństwo zaczęło zbliżać się do Asyżu. Pierwszy cud, który zrelacjonowały siostry, miał miejsce we wrześniu 1240 roku28 i dotyczył bezpośrednio wspólnoty sióstr z San Damiano. Saraceni wdarli się na teren klasztoru w celach rabunkowych, nie prowadząc w tym momencie zaplanowanego ataku na Asyż. Jednakże było to realnym zagrożeniem dla mieszkających tam mniszek, które w panującej od jakiegoś czasu atmosferze strachu mogły spodziewać się najgorszego29. Siostra Franciszka poświadczyła, jak po wejściu nieprzyjacielskich wojsk na teren klasztorny, Klara, będąc w trudnej sytuacji, natychmiast intuicyjnie uciekła się do modlitwy do Boga, w którym rozpoznawała gwarancję bezpieczeństwa. Obciążona chorobą Opatka, niosąc procesyjnie wraz z kilkoma siostrami szkatułę z Najświętszym Ciałem Pana Jezusa, uformowały w drzwiach refektarza jak gdyby mur obronny, po czym Klara padła na twarz modląc się i wstawiając za powierzoną jej wspólnotą i Asyżem. W wyniku tego, po nadzwyczajnym dialogu Klary z Chrystusem eucharystycznym, który również został poświadczony przez siostrę Franciszkę, stojącą tuż obok Klary, saraceni zaczęli się wycofywać. Klara żyła głębokim kultem eucharystycznym, o czym świadczy powyższy przykład. Wychodząc do nieprzyjaciela, miała przy sobie tylko Ciało Pańskie – Jezusa Chrystusa, w którym pokładała nadzieję30.
Rok później niebezpieczeństwo stało się na powrót realne, lecz tym razem wspólnota z San Damiano dowiedziała się o ataku grożącym miastu31. Rycerze pod wodzą Witalisa z Aversa szykowali się do pokojowego poddania Asyżu, podobnie jak to przebiegało w innych małych miejscowościach. Cudowność wydarzenia kryje się w tym, że chociaż wojska Fryderyka II nie spotykały się ze zdecydowanym oporem zbrojnym, zdecydowały się przerwać planowaną akcję32. Jak poświadczają świadkowie, ten cud dokonał się za wstawiennictwem Klary z Asyżu. Pomimo braku bezpośredniego zagrożenia dla San Damiano, pobudzona miłością do rodzinnego miasta i jego mieszkańców zaczęła gorliwie wstawiać się za nimi u Boga. W jej modlitwie można zauważyć postawę wzajemności, bowiem jak częstokroć mieszkańcy dzielili się pożywieniem ze wspólnotą, tak teraz siostry wyrażały swoją miłość w modlitwach. Klara i jej wspólnota ukazały w ten sposób swoje konkretne rozumienie modlitwy, będącej pomostem pomiędzy klasztorem a pobliską społecznością, jak również skuteczną pomocą w trudnych chwilach33. Po tych dwóch powszechnie znanych faktach asyżanie ogłosili Klarę obrończynią miasta (defensor civitatis)34.
Do innego niebezpiecznego zdarzenia doszło w roku 1246, kiedy to Klara została przygnieciona przez duże drzwi klasztorne, a zarazem, jak wskazują trzy siostry, cudownie ocalała35. To wydarzenie poświadczyła m.in. siostra Krystiana (świadek 5), która sama uczestniczyła w próbie ratowania przygniecionej Matki. W świetle tego wydarzenia można zauważyć prostotę życia, charakterystyczną dla wspólnoty z San Damiano. Klara będąc przełożoną opactwa, w dodatku chorą, sama dbała o zamknięcie marnej jakości wrót wejściowych36.
Święta w zeznaniach została ukazana jako egzorcystka, pod wpływem której zły duch opuścił opętaną kobietę. Poświadczają to świadectwa siostry Amaty (świadek 4.)37 oraz siostry Balwiny (świadek 7.)38. Obydwie zeznały, jak po fakcie zgłosiła się do rozmównicy klasztornej kobieta pochodząca z Pizy, która twierdziła, że modlitwy Klary przyczyniły się do uwolnienia jej od pięciu demonów. Zeznania obu sióstr są do siebie bardzo podobne i zgodnie dowodzą, że na uwolnienie miały wpływ zasługi Świętej i jej „palące modlitwy”. Chociaż nie wiadomo, czy Klara wstawiała się konkretnie za tą kobietą, dla uwolnionej było pewne, że właśnie Opatce należy się podziękowanie.
Dwa ostanie wydarzenia opisują modlitwę, którą Święta zanosiła ze świadomością zbliżającego się końca swego życia. Obie siostry, zarówno Filipa (świadek 3.)39, jak i Benwenuta (świadek 10.)40 określiły czas wydarzenia na piątkową noc lub wieczór poprzedzający śmierć Klary, która nastąpiła w niedzielę 11 VIII 1253 r. Choć siostra Filipa nie określiła dokładnie, czy miała na myśli piątek bezpośrednio przed śmiercią, czy też inny, to dokładniejsze informacje wniosła siostra Benwenuta. Porównując obydwa teksty można na podstawie zbieżności tematu, charakterystycznych słów wypowiedzi Klary i motywów przyjąć, że obydwie mniszki zrelacjonowały to samo wydarzenie. Modlitwa Klary w obydwu świadectwach była zanoszona na łożu śmierci, przed jej odejściem z tego świata, w otoczeniu sióstr. Widząc pogorszający się stan Matki, siostry czuwały przy jej łożu w modlitwie. W pewnym momencie Opatka zaczęła mówić, kierując do swojej duszy słowa pełne nadziei, zarazem wychwalając w tych samych słowach Trójjedynego Boga. W ten sposób przytoczyła określenia, którymi prawdopodobnie modliła się w innych momentach życia. Postrzegała Boga jako Stworzyciela, Uświęciciela, Tego, który posłał jej Ducha Świętego, a także Tego, który strzegł jej jak matka dziecka, które kocha. W świadectwie siostry Filipy ponadto zachowało się zdanie, już bezpośrednio skierowane do Pana, w którym Klara błogosławiła Go również jako
Stworzyciela.
Konkludując, w powyższym rozdziale zostało poddane analizie trzydzieści osiem opisów wydarzeń, które zostały zrelacjonowane przez piętnastu świadków. Ukazane w ten sposób fakty ukazują drogę powołania świętej Klary na przestrzeni prawie czterdziestu trzech lat jej życia. Wspomnienia świadków ukazały osobistą drogę życia Klary, wraz z jej duchowością, dla której najwyraźniejszymi cechami okazały się: chrystocentryzm, wrażliwość na ubogich i zmarginalizowanych, dążenie do upodobnienia się do Chrystusa ubogiego i pokornego, odwaga i konsekwentne życie charyzmatem. A także cierpliwość w chorobie i postawa służby bliźniemu, tak czynem jak i modlitwą.
br. Kamil Pasierbski OFMCap
fragment pracy magisterskiej: „Duchowy portret świętej Klary z Asyżu na podstawie analizy wydarzeń historycznych zawartych w jej Procesie kanonizacyjnym” napisanej na seminarium z teologii duchowości pod kierunkiem ks. dra hab. Marcina Godawy.
Przypisy:
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., ss. 200–201.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi..., op. cit., s. 201.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 202.
- Zob. PKl 7,6.
- PKl 1,15: „Świadek ta powiedziała także, że życie wspomnianej błogosławionej Klary było pełne cudów. Pewnego dnia brakło oliwy w klasztorze, tak że nie miały jej wcale. Błogosławiona Matka zawołała pewnego brata z Zakonu Minorytów, który chodził za jałmużną dla nich, zwanego bratem Bentevenga. I rzekła mu, by udał się na poszukiwanie oliwy, a on odpowiedział, żeby mu przygotowano naczynie. Wtedy sama pani Klara wzięła jedno z naczyń, umyła je własnymi rękami i postawiła na murku, który był przy wyjściu z domu, po to, ażeby wspomniany brat je zabrał. Naczynie to stało tam przez małą godzinkę. A kiedy brat Bentevenga przyszedł po naczynie, znalazł je pełne oliwy. I chociaż pilnie szukano, nie znaleziono nikogo, kto by je był napełnił. Zapytana, skąd to wie, odrzekła, że będąc wtedy w domu widziała, kiedy pani Klara wynosiła puste naczynie na zewnątrz, a potem przyniosła je z powrotem pełne. I mówiła, że nie wie, kto je napełnił, ani w jaki sposób zostało napełnione. Brat Bentevenga mówił to samo. Zapytana, w jakim czasie to się stało, odrzekła, że było to około drugiego roku pobytu w klasztorze świętego Damiana. Zapytana, w jakim miesiącu to było, i w jakim dniu, odrzekła, że nie przypomina sobie. Zapytana, czy było to latem czy zimą, powiedziała, że było to latem. Zapytana, jakie siostry jeszcze były obecne przy tym, powiedziała, że była siostra Agnieszka, siostra świętej Klary, która właśnie dopiero co zakończyła życie; i siostra Balwina, która była ksienią klasztoru de Vallis Glorie, która już też umarła; oraz siostra Benwenuta z Perugii, która jeszcze żyje. Świadek zaprzysięgła to zeznanie i powiedziała też, że nie potrafi swym językiem wytłumaczyć cudów i mocy, jakie Pan okazał poprzez błogosławioną Klarę”.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi..., op. cit., ss. 206–207.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 200.
- Zob. F. Accrocca, Nawrócenie Klary z Asyżu…, op. cit., ss. 148–149.
- PKl 1,16: „Świadek ta powiedziała także, że jednego razu chorowało w klasztorze pięć sióstr. Święta Klara uczyniła nad nimi znak krzyża swą ręką i niezwłocznie wszystkie zostały uzdrowione. I po wiele razy, gdy któraś z sióstr miała jakiś ból, czy w głowie, czy w jakiejś innej części ciała, błogosławiona Matka znakiem krzyża uwalniała ją z niego. Zapytana, skąd wie o tym, co powiedziała, odrzekła, że była tu obecna. Zapytana, które to były siostry, odrzekła, że ona sama, świadek, była jedną z nich, a z pozostałych jedne już zmarły, a inne żyją, ale które, nie przypomina sobie. Zapytana, od jak dawna ona, świadek, była wówczas chora, odrzekła, że od długiego czasu. Zapytana, co to była za choroba, odrzekła, że była to choroba, która powodowała u niej szczękanie zębami, okropnie ją ziębiła i trzęsła. Zapytana o inne uzdrowione, jak długo były chore, odrzekła, że co do nich nie przypomina sobie, tak jak co do siebie samej. Zapytana, jaki to był czas, gdy wspomniane siostry zostały uzdrowione, powiedziała: wpierw, zanim pani Klara rozchorowała się na dobre”.
- PKl 7,13: „Innym razem, przed wspomnianym terminem, świadek została uwolniona przez świętą Klarę z chronicznej febry i z ropniaka, jakiego miała na piersiach z prawej strony. Z tego powodu siostry myślały, że umrze. Było to już dwadzieścia lat temu. Zapytana, jak długo go miała, odrzekła, że przez trzy dni”.
- PKl 7,12: „Świadek ta dodała, że ona sama, będąc chora, jednej nocy była bardzo dręczona ciężką boleścią w biodrze; zaczęła żalić się i lamentować. Pani Klara zapytała ją, co jej dolega. Wtedy świadek opowiedziała jej o swoim bólu, a Matka zwróciła się ku temu bolącemu biodru, położyła na nie chustkę, którą miała na swej głowie, i natychmiast ból całkowicie ustąpił. Zapytana, w jakim czasie to się stało, odrzekła: było to przed dwunastu laty. Zapytana, kto był przy tym obecny, odrzekła, że ona, świadek, była sama z nią w izbie, gdzie ona zwykła trwać na modlitwie. Miesiąca i dnia albo nocy nie przypomina sobie”.
- Zob. M. Bartoli, Utkana z jasności. Świętość Klary z Asyżu…, op. cit., s. 87.
- PKl 11,1: „Siostra Benwenuta de Madonna Diambra z Asyżu, mniszka klasztoru świętego Damiana, po złożeniu przysięgi, powiedziała: że ona, świadek, cierpiała na rany pod ramieniem i na klatce piersiowej, które zwą się fistułami, a w których mieściło się pięć tamponów, gdyż miały pięć odnóg. Po dwunastu latach znoszenia tej choroby, jednego wieczoru poszła do swej matki świętej Klary, ze łzami prosząc ją o pomoc. Wtedy dobrotliwa matka, wzruszona zwyczajną litością, zeszła ze swego łóżka i uklęknąwszy, modliła się do Pana. Po skończeniu modlitwy zwróciła się do świadka i przeżegnała ją znakiem krzyża, najpierw sama, a potem kazała się przeżegnać także jej, świadkowi; odmówiła Ojcze nasz i dotknęła jej ran swoją gołą ręką. I tak została uwolniona od tych ran, co zdawały się nieuleczalne”.
- PKl 5,1: „Siostra Krystiana, córka wielmożnego pana Krystiana de Parisse, mniszka z klasztoru świętego Damiana, złożywszy przysięgę, powiedziała: że ona, świadek, przez długi czas była głucha na jedno ucho i stosowała różne leki, które nigdy jej nie pomogły. Wreszcie święta Klara naznaczyła jej głowę znakiem krzyża i dotknęła jej ucha. I tak ucho jej zostało otwarte, do tego stopnia, że słyszała bardzo dobrze. Zapytana, kiedy to się jej stało, odrzekła, że mniej więcej przed rokiem. Zapytana o miesiąc i dzień, odrzekła: w miesiącu czerwcu lub lipcu; dnia nie przypominała sobie”.
- PKl 9,7: „Powiedziała też, że ona sama, świadek, gdy popadła w bardzo ciężką chorobę, która uderzyła jej w głowę i spowodowała, że bardzo krzyczała i traciła pamięć, złożyła ślub tej świętej Matce, kiedy ona była już u kresu, żegnając się z życiem, i niezwłocznie została uzdrowiona. Później już nie odczuwała więcej tego schorzenia. Zapytana, ile czasu je miała, odrzekła: więcej niż sześć lat”.
- PKl 20,9: „Powiedział też, że w tym roku, po śmierci rzeczonej pani świętej Klary, widział jednego mieszkańca zza gór, furiata albo opętanego, którego związanego sznurami przyprowadzono do grobu rzeczonej świętej pani Klary i tutaj na miejscu został uwolniony od szału. Zapytany, skąd wie o tym, odrzekł, że widział tego człowieka chorego na rzeczoną chorobę i zobaczył, że tam u grobu wspomnianej świętej Klary został nagle uzdrowiony. Zapytany o imię tego chorego, odrzekł, że go nie zna, gdyż nie był z tych stron, co on. Zapytany, na wezwanie jakiego świętego został uzdrowiony, odrzekł, że u grobu pani świętej Klary. I to było publiczne i wiadome. Zapytany, jaki to był miesiąc i dzień, odrzekł, że myśli, iż był to ostatni ubiegły miesiąc wrzesień, a dnia, nie przypomina sobie. Zapytany, kto był przy tym obecny, odrzekł, że wszyscy ci, co na placu widzieli go i razem z nim pobiegli do grobu rzeczonej pani świętej Klary”.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 211.
- PKl 6,15: „Powiedziała też, iż pani Klara miała ducha proroctwa. Otóż pewnego dnia święty Franciszek przysłał pięć kobiet, by je przyjąć do klasztoru. Jednak święta Klara przyjęła cztery z nich, a piątej nie chciała przyjąć, ponieważ uważała, że nie wytrwa w klasztorze, nie wytrzyma nawet trzech lat. Ale, gdy później ze względu na wiele nacisków przyjęła ją, wspomniana kobieta wytrzymała zaledwie pół roku. Zapytana, kim była owa kobieta, odrzekła, że była to pani Gasdia, córka de Taccolo. Było to wtedy, kiedy święty Franciszek jeszcze żył. Zapytana, kto był obecny, kiedy święta Klara powiedziała te słowa, odrzekła, że była przy tym siostra Agnieszka, jej siostra, która dopiero co zakończyła życie; innych sióstr nie pamiętała”.
- Zob. A. Rotzetter, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 96.
- Zob. J.M. Bezunartea, Chiara d’Assisi maestra di discernimento evangelico, „Laurentianum”, t. 34, nr 3, 1993, ss. 269–270.
- PKl 2,17: „Świadek powiedziała też, że w tym miejscu, dokąd pani Klara zwykła była iść na modlitwę, widziała od góry wielką światłość, do tego stopnia, że myślała, iż był to płomień materialnego ognia. Zapytana, kto inny widział to oprócz niej, odrzekła, że sama ona to widziała. Zapytana, przed jakim czasem to się stało, odrzekła, że było to wpierw, zanim wspomniana pani zachorowała”.
- PKl 10,8: „Świadek ta powiedziała także, że wspomniana pani Klara bardzo lubiła słuchać słowa Bożego. I pomimo że nie studiowała literatury, to jednak chętnie słuchała kazań literackich. A gdy któregoś dnia przemawiał brat Filip z Atri, z Zakonu Braci Mniejszych, świadek widziała przy świętej Klarze bardzo piękne dziecko; wyglądało na trzy lata. Świadek, modląc się w swym sercu, żeby Bóg nie dozwolił jej zwieść, jako odpowiedź usłyszała w swym sercu te słowa: Ja jestem pośród nich (por. Mt 18,20). Słowa te oznaczały, że dziecięciem był Jezus Chrystus, który stoi w środku pomiędzy kaznodziejami i słuchaczami, kiedy stoją i słuchają, jak powinni. Zapytana, jak dawno to było, odrzekła: około dwudziestu jeden lat. Zapytana, w jakim to było czasie, odrzekła: w tym tygodniu po Wielkanocy, w którym śpiewa się: Ego sum pastor bonus (J 10,11). Zapytana, kto był tam obecny, odrzekła: że były tam siostry. Zapytana, czy któraś z nich widziała to dziecko, odrzekła, że jedna z sióstr powiedziała do niej, świadka: „Ja wiem, że ty coś widziałaś”. Zapytana, jak długo było tam owo dziecko, odrzekła: przez wielką część kazania”.
- PKl 9,10: „Powiedziała też, że jednego razu, gdy siostry myślały, że błogosławiona Matka jest już bliska śmierci, a kapłan udzielił jej świętej Komunii Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa, ona, świadek, widziała nad głową rzeczonej matki, świętej Klary, bardzo wielki blask. I zdało się jej, że Ciało Pana było dziecięciem, małym i bardzo pięknym. A potem, po przyjęciu Go z wielką pobożnością i łzami, święta Klara, jak to zawsze zwykła czynić, powiedziała te słowa: „Dzisiaj Bóg obdarzył mię tak wielkim dobrodziejstwem, że niebo i ziemia nie potrafią Mu zadośćuczynić”. Zapytana, czy była jaka inna siostra, co widziałaby to, odrzekła, że tego nie wie, ale dobrze wie o samej sobie. Zapytana, kiedy to było, odrzekła, że około ostatniego święta świętego Marcina minęły trzy lata. Zapytana, o której godzinie dnia to było, odrzekła: rano, po Mszy świętej”.
- PKl 3,30: „Wspomniana pani Klara opowiadała jeszcze, jak w noc ostatniego w jej życiu Narodzenia Pańskiego, z powodu ciężkiej choroby nie mogła podnieść się z łóżka, żeby pójść do kaplicy, wszystkie zaś siostry poszły jak zwykle na jutrznię, ją zostawiwszy samą. Wtedy pani Klara rzekła z westchnieniem: „O Panie Boże, oto dla Ciebie zostałam sama zostawiona w tym miejscu”. Wtem nagle usłyszała organy i responsoria i całe oficjum braci w kościele świętego Franciszka, tak jakby była tam obecna”.
- PKl 7,9: „Świadek ta powiedziała także, że słyszała od rzeczonej pani Klary, że w noc ostatniego Narodzenia Pańskiego słyszała jutrznię i inne Boskie oficja, jakie odprawiały się tej nocy w kościele świętego Franciszka, tak jakby była tam obecna. Stąd to mówiła do swych sióstr: «Wy zostawiłyście mnie tu samą, idąc do kaplicy dla słuchania jutrzni, ale Pan dobrze zadbał o mnie, gdyż nie mogłam podnieść się z łóżka»”.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 158.
- PKl 4,19: „Powiedziała też, że kiedy pani Klara była bliska końca życia, to jest w piątek bezpośrednio poprzedzający jej śmierć, powiedziała do niej, do świadka, kiedy pozostała z nią sama: „Widzisz Króla chwały, którego ja widzę”? Powtórzyła to więcej razy, a wkrótce potem zmarła”.
- PKl 9,2: „Zapytana, co widziała w niej, odrzekła, że jednego razu, gdy Saraceni weszli do wirydarza rzeczonego klasztoru, pani Klara kazała się zaprowadzić do drzwi refektarza i kazała nieść przed sobą kasetę, w której był święty Sakrament Ciała Pana naszego Jezusa Chrystusa. I rzuciwszy się na ziemię do modlitwy, ze łzami modliła się, mówiąc między innymi te słowa: „Panie, strzeż te swoje służebnice, ponieważ ja nie mogę ich ustrzec”. Wtedy świadek usłyszała głos o cudownej słodyczy, który mówił: „Ja zawsze będę cię bronił!” Wtedy wspomniana pani modliła się także o miasto, mówiąc: „Panie, niech Ci się spodoba obronić też to miasto”. I ten sam głos zabrzmiał i rzekł: „Miasto ucierpi wiele niebezpieczeństw, ale będzie ocalone”. Wówczas rzeczona pani zwróciła się do sióstr i powiedziała do nich: „Nie chciejcie się trwożyć, ponieważ ja jestem dla was rękojmią, że ani obecnie nie poniesiecie żadnego zła, ani też nie stanie się to w innym czasie, dopóki będziecie posłuszne przykazaniom Bożym”. Wtedy Saraceni odeszli w taki sposób, że nie uczynili żadnej szkody ani krzywdy. Zapytana, jak to dawno się stało, odrzekła, że nie pamięta. Zapytana także o miesiąc, dzień i godzinę, odrzekła: w miesiącu wrześniu, jak się jej zdaje, był to piątek, około godziny trzeciej. Zapytana, jakie inne siostry były obecne, odrzekła: Siostry, które brały udział w modlitwie. Zapytana, czy inne siostry słyszały ten głos, odrzekła, że słyszała go ona, świadek, oraz jeszcze jedna inna siostra, która zmarła, jako że one właśnie podtrzymywały panią Klarę. Zapytana, w jaki sposób dowiedziała się, że ta inna siostra słyszała ten głos, odrzekła: ponieważ ta siostra to mówiła. A święta Klara w ten wieczór zawołała je obydwie i nakazała im, żeby dopóki ona żyje, nie opowiadały tego nikomu innemu. Zapytana o imię tej, o której powiedziała, że zmarła, odrzekła, że nazywała się siostrą Illuminatą z Pizy”.
- Zob. A. Rotzetter, Chiara d’Assisi…, op. cit., ss. 301–304.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., ss. 215–216.
- PKl 9,3: „Powiedziała także, że kiedy innym razem ktoś oznajmił wspomnianej pani Klarze, że miasto Asyż zamierza się poddać, zwołała swe siostry i rzekła do nich: „Wiele dóbr otrzymałyśmy od tego miasta, dlatego winnyśmy prosić Boga, by je ocalił”. Stąd to nakazała, żeby wcześnie rano przyszły do niej; i tak siostry, zgodnie z otrzymanym rozkazem przyszły do niej wczesnym rankiem. Kiedy przyszły, pani Klara kazała przynieść popiół. Zdjęła wszystkie chusty ze swej głowy i tak samo kazała zrobić wszystkim innym siostrom. Potem wzięła popiół, posypała nim najpierw swoją głowę, w wielkiej ilości, właśnie świeżo była się ostrzygła; następnie posypała nim głowy wszystkich sióstr. Zrobiwszy to, rozkazała, by wszystkie udały się do kaplicy na modlitwę. W ten sposób stało się, że następnego dnia rano, owo wojsko odeszło, będąc rozbite i skłócone. Później miasto Asyż nie miało już więcej żadnego wojska nad sobą. A w ten dzień modlitwy siostry umartwiały się, poszcząc o chlebie i wodzie. A niektóre z nich w ten dzień wcale nic nie jadły. Zapytana, jak dawno to się stało, odrzekła, że było to w czasie Witalisa z Aversa”.
- Zob. A. Rotzetter, Chiara d’Assisi…, op. cit., ss. 304–305.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi..., op. cit., s. 219.
- Zob. Federazione delle Clarisse S. Chiara d’Assisi di Umbria-Sardegna (red.), Chiara di Assisi..., op. cit., s. 25.
- PKl 5,5: „Powiedziała także, że kiedy bardzo ciężkie wrota klasztoru spadły na wspomnianą panią Klarę, jedna siostra, zwana siostrą Angeluccią ze Spoleto, krzyknęła głośno, bojąc się, by Klara nie została zabita, jako że ona sama nie mogła podnieść tych wrót, co całe leżały na pani Klarze. Stąd to sama świadek i inne siostry przyszły z pomocą: świadek widziała, jak wrota przygniatały ją, jako że były tak ciężkie, iż trzej bracia zaledwie zdołali je podnieść i ustawić na swoim miejscu. Wszakże pani Klara powiedziała, że nic się jej nie stało i że wrota tak leżały na niej, jakby były jej płaszczem. Zapytana, jak dawno to się stało, odrzekła, że siedem lat temu, albo około tego, w lipcu, w oktawie świętego Piotra”.
- Zob. M. Bartoli, Chiara d’Assisi…, op. cit., s. 205.
- PKl 4,20: „Świadek powiedziała też, że ona sama słyszała od jednej kobiety z Pizy, że Pan uwolnił ją od pięciu szatanów, ze względu na zasługi świętej Klary i że szatani wyznali, iż paliły ich modlitwy pani Klary. Dlatego wspomniana kobieta przyszła do klasztoru, na miejsce, gdzie rozmawia się z siostrami, aby podziękować najpierw Bogu, a także wspomnianej pani Klarze. Zapytana, jak dawno to się stało, odrzekła, że przed czterema laty lub około tego”.
- PKl 7,14: „Świadek ta powiedziała także, że słyszała od jednej kobiet, że Pan uwolnił ją od pięciu szatanów, dla zasług rzeczonej świętej. Zapytana, skąd była ta kobieta, odrzekła: że z Pizy, według tego, co mówiła ta kobieta, która przyszła do klasztoru, i była tam, gdzie rozmawia się z siostrami, celem podziękowania Bogu i rzeczonej świętej. Zapytana, w jakim to było czasie, odrzekła: było to około czterech lat temu. I że kobieta ta mówiła, iż szatani mówili: Modlitwy tej świętej nas palą”.
- PKl 3,20: „Świadek ta powiedziała także, że gdy wspomniana pani i święta Matka była bliska śmierci, którejś nocy z piątku na sobotę, zaczęła mówić tak: „Idź bezpieczna w pokoju, ponieważ będziesz mieć dobrą eskortę: Tego, który cię stworzył, zanim cię uświęcił; potem, gdy cię stworzył, posłał ci Ducha Świętego, zawsze strzegł cię jak matka swojego syneczka, którego kocha”. I dodała: „Panie, bądź błogosławiony, Ty, któryś mnie stworzył”. I wiele rzeczy mówiła o Bogu w Trójcy, ale tak cicho, że siostry nie mogły jej zrozumieć”.
- PKl 11,3: „Powiedziała też ta świadek, że wieczorem w piątek, rozpoczynający dzień sobotni, który był trzecim dniem przed śmiercią błogosławionej pamięci świętej pani Klary, ona, świadek, razem z innymi siostrami, siedziała przy łóżku pani, płacząc nad przejściem takiej i tak wielkiej matki. I kiedy żadna nic do niej nie mówiła, sama pani zaczęła polecać swą duszę, tak mówiąc: „Idź w pokoju, gdyż będziesz mieć dobrą eskortę: jako że Ten, kto cię stworzył, przedtem już przewidział twe uświęcenie; a potem, gdy cię stworzył, wlał w ciebie Ducha Świętego; następnie strzegł cię jak matka swego maleńkiego synka”. I gdy jedna z sióstr, zwana siostrą Anastazją, zapytała rzeczoną panią, do kogo mówiła i wypowiadała te słowa, ta odrzekła: «Ja mówię do mojej duszy błogosławionej»”.
