św. Franciszek z Asyżu

Doskonała radość brata mniejszego

18 listopada 2022

Traktat o radości doskonałej to obok Pieśni słonecznej najbardziej znany i charakterystyczny tekst literatury franciszkańskiej, prezentujący nie tylko preferowany przez Świętego Franciszka z Asyżu ewangeliczny sposób odbioru rzeczywistości, ale także głębię jego duchowości oraz bolesne przeżycia związane z marginalizacją w dynamicznie rozwijającym się zakonie braci mniejszych. Jest to logion, a więc jedna z tych wypowiedzi Świętego, która dotarła do nas dzięki źródłom hagiograficznym, a nie w tradycji bezpośredniej przekazującej zbiory pism.

Brat Leonard przytacza słowa Świętego Franciszka dyktującego bratu Leonowi naukę o tym, na czym polega doskonała radość. Nie jest nią wzbogacenie zakonu o światowej sławy uczonych, wysoko postawionych duchownych, czy innych „wielkich tego świata”, nie sprawia jej także zdolność czynienia niezwykłych cudów, czy spektakularne sukcesy franciszkańskich misjonarzy. Prawdziwa radość, to umiejętność pokornego przyjęcia odrzucenia i cierpliwa akceptacja krzyża obecnego w konkretnych wydarzeniach codzienności. Taka postawa, to w istocie owoc myślenia kategoriami ośmiu błogosławieństw, prowadzącego do ufnego wchodzenia w sytuacje po ludzku odbierające życie, by pośród cierpienia doświadczyć miłującej obecności Boga.

Z przesłaniem dyktatu o radości doskonałej koreluje tekst Napomnienia 19: „Błogosławiony sługa, który nie uważa się za lepszego, gdy go ludzie chwalą i wywyższają, niż wówczas, gdy go uważają za słabego, prostego i godnego pogardy; ponieważ człowiek jest tylko tym, czym jest w oczach Boga i niczym więcej” (Np 19,1). Radosna afirmacja siebie i wolność od ludzkich opinii to skutek zawierzenia Bogu i uznania Go za podstawę własnej godności.

Celem plastycznego wyrażenia tej prawdy Franciszek stworzył proste opowiadanie o bezdusznym furtianie klasztoru w Porcjunkuli, który nie tylko odmawia gościny Franciszkowi i towarzyszącemu mu bratu, ale ponadto bije ich, poniża i daje do zrozumienia, że w dynamicznie rozwijającym się zakonie nie ma już dla nich miejsca (por. DbF 7; Fior 8). Ten pełen ekspresji obraz to nie tylko owoc Franciszkowej wyobraźni, ale także wynik konkretnego, powtarzającego się doświadczenia odrzucenia, bowiem alienacja i odrzucenie stały się ceną, jaką przyszło mu zapłacić decyzję pójścia za głosem ewangelicznego powołania.

Jego ojciec Piotr Bernardone wydziedziczył go podczas publicznego procesu na rynku w Asyżu i później wielokrotnie obrzucał przekleństwami, a rodzony brat Angelo szydził zeń, patrząc na trud, z jakim odbudowywał ruiny San Damiano (por. 3Soc 23). Początkowo odwrócili się od niego także mieszkańcy Asyżu, a nawet przedstawiciele Kościoła, u których intuicyjnie spodziewał się uzyskać pomoc. Benedyktyni, do których udał się w nadziei otrzymania jakiegoś ubrania (por. LegM 2,6) wzgardzili nim, wobec czego zmuszony był szukać gdzie indziej.

Choć wszystkie te przykre sytuacje dotkliwie zraniły wrażliwego młodzieńca jakim był Franciszek, jednak nie zdołały odebrać mu wiary w człowieka i nie zatwardziły jego serca, które pozostało zdolne do miłowania i dyspozycyjne do przyjęcia kolejnych bolesnych doświadczeń, tym dotkliwszych, że pochodzących od jego własnych braci. Świadomy, że bolesne odrzucenie stanowiło element ofiary zbawczej Chrystusa, nie tyle nie cofał się przed nim, co wychodził mu naprzeciw: „wybrał i chciał być wzgardzony nie tylko w Kościele, lecz również między swymi braćmi” (Sp Perf 44,6). Ten, który sam „pragnął być we wszystkim podobny do ukrzyżowanego Chrystusa” (LegM 14,4,5), zachęcał swych naśladowców, by wstępowali w ślady Ukrzyżowanego i sugestię tą umieścił w centrum duchowości braci mniejszych1: (por. 1 Reg 22,1-4; Nap 6; 2LW 22-13; Of VII,1-3.8;LZ 50-52).

Choć sam Franciszek nie wypowiada się wprost na temat doznanych od braci przykrości, to źródła sygnalizują jego cierpienie choćby w słowach: „dotknięty tym boleśnie aż do głębi serca” (Cass 112,2). Swój ból wylewał przed Bogiem w szczerej modlitwie (por. SpLem 15,9), a wobec braci przyjmował postawę przebaczenia i miłosierdzia (por. LM 9-11), zalecał także: „sługa Boży gdy jest czymś zmartwiony, jak to czasem bywa, powinien wstać do modlitwy i tak długo trwać przed Ojcem najwyższym, aż wróci mu swą zbawienną radość” (Mem 125,9).

Tekst Radości doskonałej warto porównać z alegorią opowiedzianą rzekomo przez samego Franciszka o tym, jak poproszony o zabranie głosu na kapitule w Porcjunkuli, a po skończonym przemówieniu usłyszał gorzkie słowa krytyki i lekceważenia: „nie chcemy, żebyś nam przewodził (por. Łk 19,12-14), bo nie jesteś wymowny tak, jak należy i jesteś zbyt prosty i niewykształcony! Bardzo się wstydzimy mieć tak prostego i godnego wzgardy przełożonego, dlatego też nie ośmielaj się już zwać się naszym przełożonym”(SpecPerf 64,3)2. Opowiadanie wieńczy pouczeniem, że bycie bratem mniejszym uwarunkowane jest zachowaniem takiej samej postawy radości ducha i dążenia do świętości zarówno w sytuacji akceptacji, jak i odrzucenia. Taka radość jest łaską, owocem Ducha Świętego, jak według Zwierciadła doskonałości powiedział Franciszek: „Pan dał mi tę łaskę, że ze wszystkiego chcę być zadowolony jak jest zadowolony najmniejszy brat w zakonie” (Spec Perf 46,5). Nauka o tożsamości brata mniejszego stała się dla Franciszka okazją do przestrogi przed próżną chwałą z powodu pochwał: „jeżeli cieszę się z ich [braci] pożytku i pobożności, gdy mnie otaczają szacunkiem, w czym może być niebezpieczeństwo dla duszy, tym bardziej wypada, żebym się cieszył i radował z pożytku mojego i zbawienia duszy, gdy mnie ganią, wyrzucając ze wstydem, bo w tym jest korzyść i zbawienie duszy” (SpecLem 38,7). Dodaje też inny warunek bycia prawdziwie bratem mniejszym, a jest nim życzliwość i pragnienie dobra dla wszystkich, także tych, którzy nam źle życzą: „pod warunkiem, że oni w obu wypadkach mieliby z tego jednakowy pożytek” (Sp Lem 38,6).

Èloi Lecrerc, francuski pisarz i franciszkanin, nawiązując do trudnego dla Franciszka okresu wzrostu liczebnego braci oraz ich odchodzenia od pierwotnych ideałów, podjął próbę opisania duchowego kryzysu Franciszka i jego bolesnej drogi oczyszczenia prowadzącej do odkrycia, że radosne zaufanie do życia zwrócić mu może jedynie powrót do ducha dziecięctwa. Niemożność działania jest szansą zwrócenia się do Tego, który jako jedyny w pełni panuje nad rzeczywistością: „Odkrywamy, że jedynie On jest wszechmocny, jedyny święty, i jedyny dobry. Człowiek, który akceptuje tą rzeczywistość, i raduje się nią do końca – odnalazł pokój. Bóg jest i to wystarczy. Co by nie przyszło, jest Bóg, chwała Boża. Wystarcza, że Bóg jest Bogiem. Jedynie człowiek, który akceptuje Boga w ten sposób jest zdolny prawdziwie zaakceptować samego siebie. Staje się wolny od osobistych chęci. Nic nie zakłóca już w nim Bożej gry stworzenia”3.

Chrystiana Anna Koba CMBB

Przypisy:

  1. Por. W. Block, Wszystkim chrześcijanom. Duchowość Franciszka z Asyżu w świetle jego pism, tom III Idąc jego śladami, Kraków 2017, s. 24.
  2. To samo wydarzenie opisane także w: CAss 109; Mem 145; LegM 6,5; SpLem 38.
  3. Èloi Leclerc, Mądrość Biedaczyny, Wrocław 1999, s. 91.

Może Cię również zainteresować