św. Klara z Asyżu

KOBIETY POD KRZYŻEM – św. Klara z Asyżu

8 marca 2025

Prócz tych kobiet, które znajdowały się pod krzyżem Pana Jezusa podczas Jego męki i śmierci, a o których możemy przeczytać w Ewangelii, przez wieki wiele kobiet trwało pod krzyżem Pana Jezusa duchowo. Kontemplowały Pasję Chrystusa, często przeżywały ją w swoich własnych cierpieniach, nieraz nawet na ciele nosiły jej stygmaty.

Jedną z tych kobiet była Święta Klara z Asyżu. Sama nie nosiła stygmatów na swoim ciele, ale była świadkiem stygmatów Świętego Franciszka. W kościele Świętego Damiana znajdował się krzyż, z którego Chrystus przemówił do Franciszka w początkach jego nawrócenia. Klara spędzała przed tym wizerunkiem wiele czasu, kontemplując spokojne oblicze Zbawiciela, obficie wypływającą z ran krew, a także różne postaci i symbole, znajdujące się na wizerunku.

W najstarszych świadectwach opisujących życie Klary możemy przeczytać, że często odmawiała ona „Oficjum o męce Pańskiej”, ułożone przez Franciszka, a także „Modlitwę do pięciu ran Chrystusa”, której autorstwo przypisuje się samej Klarze.

Większość pism Klary, które zachowały się do dziś, powstało pod koniec jej życia, to znaczy, gdy mniszka miała około 60 lat. Zachowały one jednak entuzjazm i świeżość miłości młodej dziewczyny. Reguła, Testament, Błogosławieństwo i Listy są świadectwem żywej wiary Klary, jej gorliwości, modlitwy, pokory. Dla nas dzisiaj mogą być pomocą i inspiracją w naszej duchowej drodze i w modlitwie.

Klara opisuje modlitwę kontemplacyjną jako wpatrywanie się w Zwierciadło:

Wpatruj się umysłem w zwierciadło wieczności, wznieś duszę do blasku chwały, przyłóż serce do obrazu boskiej istoty i przez kontemplację cała się przemieniaj w obraz samego bóstwa, abyś i ty odczuła to, co odczuwają przyjaciele kosztując ukrytej słodyczy, zachowanej od początku przez Boga dla tych, którzy Go miłują. Omiń Wszystkie sidła, w które w tym zwodniczym i niespokojnym świecie uwikłani są jego ślepi miłośnicy, i całym sercem pokochaj Tego, który się cały oddał dla twej miłości. (3LAg 12-15)

(łac. pone mentem tuampone animam tuampone cor tuum… dosł. można przetłumaczyć: połóż, umieść umysł, duszę i serce…)

Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (Mt 22,37)

Miłość całym sercem, duszą i umysłem wyraża się w zaangażowaniu tych władz w kontemplację. Modlitwa nie jest tylko ćwiczeniem umysłu, jak każde spotkanie z drugą osobą, angażuje nas całych.

Przebywanie w bliskości Pana, trwanie na modlitwie ożywia i pogłębia naszą relację z Jezusem. Stajemy się przyjaciółmi. Przyjaciel to ktoś bliski, kogo dobrze znam, który cieszy się moim szczęściem i na kogo mogę liczyć w trudnościach. Zawsze mogę się do Niego zwrócić. Jezus Przyjaciel nigdy nie pożałuje mi czasu, uwagi, dobrego słowa, obecności.

Klara, nazywając Pana Jezusa Zwierciadłem, inspirowała się Listem do Hebrajczyków:

Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, który podtrzymuje wszystko mocą swojego słowa, gdy dokonał oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. (Hbr 1,3; por. Kol 1,15; Ps 110,1; Mk 16,19; Dz 2,34; Hbr  12,2)

Chrystus całym swym życiem, każdym słowem, gestem również poprzez mękę i śmierć objawia nam Miłość Ojca, na Niego wskazuje. Ojciec daje nam wszystko, życie każdej z nas, powołanie, cały stworzony świat, oddał nam również swojego ukochanego jedynego Syna.

Ukrzyżowany objawia nieskończoną miłość Boga Ojca, w tajemnicy Pasji objawia się chwała Ojca, Jego majestat, możemy poznawać samą istotę Boga. W posłuszeństwie i uległości Syna objawia się Jego władza.

W tym zaś zwierciadle jaśnieje błogosławione ubóstwo, święta pokora i niewymowna miłość, jak to z łaską Bożą będziesz mogła w nim całym oglądać. (…) Przy końcu tego zwierciadła oglądaj niewymowną miłość, z jaką chciał cierpieć na drzewie krzyża i umrzeć na nim śmiercią ze wszystkich najhaniebniejszą. Dlatego samo zwierciadło, zawieszone na drzewie krzyża, zachęcało przechodzących do tych rozważań, mówiąc: O, wy wszyscy, którzy przechodzicie drogą, przyjrzyjcie się i zobaczcie, czy jest boleść podobna do tej, co Mnie przytłacza (Lm 1,12); wołającemu i żalącemu się odpowiedzmy jednym głosem i jednym duchem, jak sam mówi: Stale je rozważa i wzdycha z miłości dusza moja (Lm 3,20; Ez 27,30). Te rozważania niech rozpalają w tobie coraz mocniejszy ogień miłości, o królowo Króla niebieskiego! (4LAg 18.23-27)

O, wszyscy przechodzący obok drogą, czy was to nie obchodzi? Zatrzymajcie się i popatrzcie: Czy jest gdzieś taka boleść jak boleść, która mnie przeszywa? (Lm 1,12)

Czy obchodzi mnie cierpienie innych? Czy potrafię się zatrzymać, gdy widzę cierpiącego brata czy siostrę? Czy moje własne cierpienie nie skupia mnie zbyt na sobie, nie pozwalając dostrzec cierpienia innych?

Rozważanie Męki Pańskiej może służyć mojej większej wrażliwości na cierpienie innych. Pozwala mi też przeżywać moje własne cierpienie z miłością, nadając mu sens. Ode mnie zależy, czy moje cierpienie będzie mnie skupiało na sobie i prowadziło do zgorzknienia, czy też będzie mnie otwierało i uwrażliwiało na innych.

Nie chodzi jedynie o cierpienie fizyczne, chorobę, ale każde inne: związane z moimi zranieniami, z samotnością, z doświadczeniem odrzucenia, lęku, smutku, pokus. Nie ma takiego cierpienia, które byłoby nieznane Panu Jezusowi, On wszystko to przeszedł przede mną. Historie postaci biblijnych mogą nam pomóc w zobaczeniu, że Bóg zna, widzi moje cierpienie i jest blisko.

Nie mamy jako arcykapłana kogoś, kto nie potrafi czuć naszych słabości, lecz właśnie kogoś, kto podobnie doświadczył wszystkiego z wyjątkiem grzechu. Więc śmiało podchodźmy do tronu łaski, aby dostąpić miłosierdzia i znaleźć łaskę odpowiedniej pomocy. (Hbr 4, 15-16)

Możemy śmiało, z odwagą i ufnością zwracać się do Pana Jezusa, bo On dobrze zna to wszystko, co my przechodzimy. Gdy jesteśmy zafiksowane na własnym cierpieniu, z odpowiedzią przychodzi Słowo z Księgi Lamentacji:

Zachowuję w pamięci gorycz i to moje rozjątrzenie spowodowane mą nędzą i mym udręczeniem i nadal rozpamiętywać będzie ma dusza i mnie tym dręczyć. Lecz myśl tę umieszczę w mym sercu, dlatego wytrwam: Niewyczerpana jest miłość Pana. Ona nigdy nie ustaje! Zostaliśmy zachowani przed całkowitą zagładą, bo nie ustało Jego miłosierdzieWielka jest Jego wierność, a Jego litość odnawia się co rano! Powiedziałem sobie: „Pan jest moim dziedzictwem, dlatego w Nim pokładam nadzieję!” Dobry jest Pan dla tych, którzy Go oczekują, dla duszy, która Jego dobroci szukać będzie. (Lm 3,19-26)

Często nie mam wpływu na cierpienie, które mnie spotyka: na chorobę, która dotyka moje ciało, na zranienia pochodzące od innej osoby, na różne niesprzyjające okoliczności życia. Czasem jednak zdarza się, że sama powiększam to cierpienie, „rozdrapuję” je, wchodzę w rolę ofiary, kręcę się wokół siebie.

Lm 3, 19-26 pokazuje, jak wyjść z zamkniętego kręgu i wznieść wzrok wyżej: Miłość Pana nigdy się nie wyczerpuje, każdego dnia jest świeża, On jest niezawodną nadzieją.

Całym sercem pokochaj Tego, który się cały oddał dla twej miłości (3LAg 15)

Klara oddała swe życie Panu do końca, bo doświadczyła Jego wielkiej miłości. Dzięki tej miłości do końca życia była nie tylko wierna, ale przeżywała swoje powołanie i służbę siostrom z wielkim entuzjazmem i gorliwością.

Miłujcie się wzajemnie miłością Chrystusową, a miłość, którą macie w sercu, okazujcie przez uczynki na zewnątrz, aby siostry, zachęcone tym przykładem, wzrastały zawsze w miłości Bożej i w miłości wzajemnej. (TKl 59-60)

Klara była kobietą kontemplacji, ale to nie oznaczało oderwania od rzeczywistości. Przeciwnie, tym bardziej była w niej zanurzona. Miała bliskie relacje z siostrami, znała ich potrzeby i chętnie im służyła z czułością i cierpliwością kochającej matki.

Miłuję Cię, Panie, Mocy moja, Panie, ostojo moja i twierdzo, mój wybawicielu,
Boże mój, skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono!
Wzywam Pana, godnego chwały, i jestem wolny od moich nieprzyjaciół.
Ogarnęły mnie fale śmierci i zatrwożyły mnie odmęty niosące zagładę;
oplątały mnie pęta Szeolu, zaskoczyły mnie sidła śmierci.
W moim utrapieniu wzywam Pana i wołam do mojego Boga;
usłyszał On mój głos ze swojej świątyni, a krzyk mój dotarł do Jego uszu.
(Ps 18, 2-7)

W powyższych fragmentach temat cierpienia łączy się z miłością. Również u św. Klary, u św. Weroniki Giuliani te tematy są nierozdzielne. Nie ma miłości bez cierpienia, bo każda miłość wymaga ofiary, oddania siebie.

Nazwij swoje największe cierpienia, które aktualnie doświadczasz. Z jakimi sferami życia są związane? Jak sobie z nimi radzisz? Czy masz się do kogo zwrócić, aby uzyskać wsparcie?

Przystąp śmiało do tronu łaski, opowiedz o wszystkim Panu i proś Go o bliskość, siłę i ufność. On Cię poprowadzi.

Teksty do modlitwy:

Oficjum o Męce Pańskiej

Modlitwa do 5 ran Chrystusa

Miłosierny Samarytanin (Łk 10, 30-37) –  miłość bliźniego i Samarytanka (J 4, 1-42) – miłość Boga.

 

Judyta Katarzyna Woźniak OSCCap

Może Cię również zainteresować