św. Weronika Giuliani

Miłość pozwoliła się odnaleźć!

1 grudnia 2018

Podczas posiłku u jednego z faryzeuszy Pan Jezus opowiedział o pewnym człowieku, który wyprawił wielką ucztę i posłał swojego sługę, aby zwołał licznie zaproszonych. Okazało się jednak, że goście wcale nie są zainteresowani świętowaniem i każdy z nich znalazł usprawiedliwienie dla swej nieobecności. Wobec takiej odpowiedzi gospodarz ponownie posłał sługę, tym razem na ulice i zaułki miasta i polecił mu sprowadzić ubogich, ułomnych, niewidomych i chromych. Gdy okazało się, że tych osób nie wystarczy, aby wypełnić wszystkie przygotowane miejsca, polecił słudze nakłaniać do wejścia wszystkich, których spotka na drogach i między opłotkami (por. Łk 14, 15-24).

Można powiedzieć, że rola sługi, który sprowadza gości na ucztę swego Pana jest jednym z wymiarów misji świętej Weroniki Giuliani, żyjącej na przełomie XVII i XVIII wieku Klaryski Kapucynki z klasztoru w Città di Castello we Włoszech. Przyprowadzała i nadal przyprowadza wciąż nowych uczestników uczty nie tylko z posłuszeństwa Bogu, który ją do tego powołał, ale dlatego, że najpierw sama dała się zaprosić i zasmakowała, jak dobrze jest ucztować z Oblubieńcem.

Święta, która na chrzcie świętym otrzymała imię Urszula, już od maleńkości była bardzo wrażliwa na głos Boży. Pan od samego początku przygotowywał jej serce na wielkie rzeczy, które wobec niej zaplanował. Była najmłodszym, najbardziej rozpieszczonym przez najbliższych dzieckiem. Świadectwa jej sióstr i jej własne mówią o tym, że bardzo szybko zaczęła chodzić i mówić. Już jako mała dziewczynka spędzała wiele czasu na modlitwie, budowała święte ołtarzyki, które przystrajała kwiatami. Wciągała w te praktyki również swoich najbliższych. Od pierwszych lat życia była też obdarzana przez Boga nadzwyczajnymi darami. Postaci na świętych obrazach ożywały przed nią, rozmawiała z nimi, zdarzało się, że Matka Boża dawała jej potrzymać na rękach Dzieciątko Jezus.

Nie można o niej powiedzieć, że była osobą skłonną do kontemplacji, która kojarzy się z potrzebą cichości, spokoju, zatrzymania. Była bystra, szybka, reagowała impulsywnie. Potrafiła nawet obrażać się na Pana Jezusa, gdy nie chciał się z nią bawić.

Jak wspomina w napisanym dużo później Dzienniku, już wtedy zaczynała szukać cierpienia, aby móc je ofiarować cierpiącemu Jezusowi. Przykładem tego może być wkładanie przez nią małej rączki w zamykające się drzwi. Każdy wie, jak bolą przytrzaśnięte w ten sposób palce. Ona takie cierpienie przyjmowała dobrowolnie i oddawała je Jezusowi.

Czas trudnej, trwającej dwa lata, walki wewnętrznej nastąpił w wieku nastoletnim, gdy jako piękna dziewczyna, stała się centrum zainteresowania chłopców. Jej ojciec robił wszystko, by odwieść ją od zamiaru podjęcia życia zakonnego, dlatego zabierał ją na polowania i wprowadzał na salony. Odrzucanie zalotów młodych mężczyzn czy rezygnowanie z balów, nie było dla niej łatwym wyborem.

W końcu Urszula przekroczyła progi klasztoru Klarysek Kapucynek w Città di Castello. Poprzez ten krok chciała oddać Bogu wszystko, całą siebie. Odpowiadała w ten sposób na zaproszenie Jezusa, pochodzące z Księgi Apokalipsy (3,20): „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”. Weronika usłyszała pukanie Jezusa, otwarła swoje serce szeroko i dlatego mogła ucztować wraz z Panem. A On mógł swobodnie działać w jej sercu, przemieniając całe jej życie oraz poprzez nią promieniować na całe otoczenie.

Ucztowanie możemy rozumieć na różne sposoby. W historii naszej Świętej, jest to cieszenie się bliskością Pana, którego mogła bezpośrednio widzieć, słyszeć, z którym mogła rozmawiać, a w końcu mistycznie poślubiła. To oznaczało doświadczenie ogromnej miłości, której od żadnego człowieka na ziemi nie można zaznać. Ta miłość była przez nią odczuwana jako ogień, który ją rozpalał, trawił, ale nie mógł spalić.

Ucztowanie to też przeżywanie Eucharystii, którą pojmowała jako piękny wyraz Bożej miłości. Dla niej każdy dzień, w którym przyjmowała Komunię Świętą był wielkim świętem. Nazywała ją pokarmem duszy. Z jednej strony ten pokarm ją nasycał, a z drugiej wywoływał jeszcze większe pragnienie. W Dzienniku zanotowała: „O mój Boże, teraz jestem Ciebie jeszcze bardziej spragniona i głodna. Nie zaspokoję się nigdy, dopóki nie znajdę się cała w Tobie, z Tobą i dla Ciebie” (D III 3).

Weronika, stopniowo oczyszczana przez cierpienia i trudne doświadczenia, coraz pełniej oddawała się Bogu i otwierała serce na Jego obecność i na Jego święta wolę. Nadzwyczajne łaski, których otrzymywała w niezliczonej ilości, nie zamykały jej jednak na bliźnich, przeciwnie, stawała się wrażliwsza na ich potrzeby i cierpienia.

Rola sługi, przynaglającego ludzi do wejścia na ucztę jej Pana, była spełniana przez Weronikę na różne sposoby. Przede wszystkim była pełna miłości dla swych sióstr, służyła im w codzienności, również poprzez wypełnianie posługi mistrzyni nowicjatu i opatki wspólnoty. Często przyjmowała okoliczną ludność, wysłuchując ich bolesnych często historii i służąc im radą.

Ale chyba najbardziej owocną posługą była jej modlitwa wstawiennicza wraz z pokutą. W Dzienniku możemy przeczytać, że „pokuty, cierpienia i modlitwy dusz (…) umiłowanych, są tym, co (…) wykrada [Wszechmocnemu] łaski z ręki” (D III 328). Weronika w kontekście swej posługi wstawiania się za grzesznikami, nazwała siebie pośredniczką (wł. mezzana).

Weronika wykrada te łaski również dziś. Jest znana w wielu krajach świata (najliczniej we Włoszech i w Libanie) z wypraszania nawróceń osobom zagubionym, oddalonym od Boga, grzesznikom. Wciąż swoimi modlitwami „zmusza” Boga do działania, a duszę do przylgnięcia do swego Pana, aby uczestniczyć w przygotowanej przez Niego uczcie. Jej przedsmak możemy kosztować już tu na ziemi, a cała pełnia czeka nas w niebie.

Weronika dobrze znała doświadczenie ucztowania z Bogiem, świętowania w Jego obecności. Jej serce przepełniała wdzięczność i miłość. To miłość nie pozwoliła jej zatrzymać tej łaski dla siebie, ale naturalnie sprawiała zauważenie tych wszystkich, którzy to zaproszenie z różnych powodów odrzucają. Nie chciała się pogodzić z tym, że ludzie żyją z dala od Boga, że nie przyjmują Jego miłości.

Wśród bardzo licznych nadzwyczajnych darów, jakie otrzymała, była kilkakrotna możliwość zobaczenia czyśćca i piekła. Ich widok wywarł na niej bolesne wrażenie, gdyż widziała wielkie cierpienie dusz. Dlatego też nie ustawała i nie ustaje w modlitwie za grzeszników. Również dziś możemy prosić ją o wstawiennictwo w modlitwie za naszych bliskich, którzy żyją z dala od Boga. Jesteśmy świadkami tak wielu odejść od Kościoła, obojętności na Boga i Jego miłość. Weronika jest sługą, gotową wyruszyć na poszukiwanie każdego zagubionego na drogach i opłotkach.

 

 

Kalendarium życie świętej Weroniki Giuliani:

27 grudnia 1660 roku narodziła się w Mercatello we Włoszech. Jej rodzicami byli Franscesco Giuliani i Benedetta Mancini. Była ostatnią z siedmiu sióstr, z których dwie zmarły wcześnie, a trzy obrały życie zakonne. Została ochrzczona na drugi dzień po urodzeniu i otrzymała imię Urszula.

2 lutego 1670 roku przystąpiła do Pierwszej Komunii Świętej w Piacenzy, gdzie jej ojciec, owdowiały trzy lata wcześniej, przeniósł się, pracując dla księcia Parmy. Tu Urszula była w centrum zainteresowania wielu młodzieńców i toczyła wewnętrzną walkę pomiędzy pragnieniami światowymi a wezwaniem Chrystusa, które odczuwała coraz wyraźniej w sercu.

28 października 1677 roku, po odkryciu swojego powołania, wstąpiła do klasztoru Klarysek Kapucynek w Città di Castello, gdzie przyjęła imię Weronika, oznaczające „prawdziwy obraz”. Imię to wyznaczyło jej dalszą drogę, która będzie coraz pełniejszym upodobnieniem do Chrystusa Ukrzyżowanego.

1 listopada 1678 roku Weronika złożyła śluby wieczyste. Chrystus objawił jej szczególną misję bycia pośredniczką (wł. mezzana) pomiędzy Bogiem i grzesznikami. Rozpoczęła więc swoją drogę upodobnienia do Odkupiciela i podejmowania surowych pokut, wielkich cierpień, stałych umartwień. Jednocześnie otrzymywała wiele nadzwyczajnych darów.

4 kwietnia 1681 roku Jezus włożył na głowę Weroniki koronę cierniową, rozpoczynając w ten sposób całą serię nadnaturalnych doświadczeń mistycznych.

17 września 1688 roku została po raz pierwszy wybrana na mistrzynię nowicjuszek.

Od kwietnia 1693 roku Weronika zaczęła zapisywać swoje doświadczenia mistyczne; 13 grudnia tego samego roku rozpoczęła, na polecenie swojego spowiednika, pisanie Dziennika, które będzie kontynuowała do 25 marca 1727 roku. W ostatnich latach sama Maryja dyktowała jej wiele stron zapisków. Niektóre części powstawały, gdy pozostawała w ekstazie – są to najbardziej niezwykłe i wzniosłe fragmenty, jakie można znaleźć w literaturze mistycznej.

11 kwietnia 1694 roku Weronika celebrowała zaślubiny mistyczne z Jezusem.

25 grudnia 1696 roku Weronika otrzymała zewnętrzną ranę w sercu.

5 kwietnia 1697 roku (w wielki piątek) Weronika otrzymała stygmaty. Święte Oficjum rozpoczęło surowe, powtarzające się kontrole, jednak jej wielka pokora i cierpliwość w tych upokarzających i męczących chwilach była najlepszym dowodem prawdziwości doświadczeń Świętej.

5 kwietnia 1716 roku została wybrana opatką klasztoru i pozostała w tej posłudze do końce swego życia. Po okresie wielkich darów nadzwyczajnych o charakterze zewnętrznym, które jeszcze się zdarzały, nastąpił okres długiej dekady głębokiej przemiany wewnętrznej i oświecenia, pod przewodnictwem Maryi.

6 czerwca 1727 roku Weronika została przybita razem z Chrystusem do Krzyża i rozpoczęła się jej bolesna trzydziestotrzydniowa agonia. Zakończyła ziemską drogę w radości, wypowiadając słowa: „Miłość pozwoliła się odnaleźć! To jest przyczyna mojego cierpienia. Powiedzcie to wszystkim, powiedzcie to wszystkim!”.

9 lipca 1727 roku Weronika przeszła do domu Ojca. Miała 67 lat, z których 50 spędziła w klasztorze Klarysek Kapucynek w Città di Castello.

26 maja 1839 roku Weronika została kanonizowana przez papieża Grzegorza XVI.

 

 

Judyta Katarzyna Woźniak OSCCap, na podstawie:

Antonio Clementini, Pasja Jezusa w wizjach i doświadczeniach mistycznych św. Weroniki Giuliani, Kraków 2015.

Romano Piccinelli, “Dentro il buio d’una fede oscura” Santa Veronica Giuliani e la bellezza della fede cristiana, Todi 2013.

Romano Piccinelli, Veronica. Sposa intelligente di Gesù. L’esperoenza ecclesiale, mistico-sponsale di Santa Veronica Giuliani tra ascolto biblico, letture, confessori, liturgia e sensus fidei, Todi 2011.

Może Cię również zainteresować